instagram

Konflikt jest nieunikniony, ale walka niekonieczna

Zgodnie z zasadami fizyki, jeżeli jednak dużo się obracasz, częściej powodujesz mocne tarcie. Co do zasady jestem ugodowy. Na 99/100 spraw, a pewnie ze sto razy w sądzie byłem, ja pisemnie deklaruję gotowość na ugodowe / pozasądowe / mediacyjne rozstrzygnięcie sporu. W każdym przypadku jednak pozasądowe rozstrzygnięcie sprawy nie interesowało drugiej strony. Nie jest to kraj na mediacje, bo w przeciwieństwie do mnie akurat, ludzie przeciętnie są bardzo zacietrzewieni, a przede wszystkim żądni zemsty. Szczególnie w odniesieniu do takich osób jak ja, które muszą notorycznie zmagać się jeszcze z zazdrością o brak nadmiernych kompleksów i fałszywej skromności

Złożyłem wniosek do ZUS, ale raz na jakiś czas urzędnicy wkurzają się bo okazało się że sześć koła mają do zwrotu za kilka dni na co pancia pracuje miesiącami, więc zrobili dwa postępowania wyjaśniające i wysłali milion pism na … Złe adresy. Marta teraz wyjaśnia poczekam do końca tygodnia ale wniosek złożony jeszcze raz podobno wkurzenie duże bo jak to to dużo pieniędzy … No ja wiem stąd wnioskuje. Teraz trzeba jedno odwołanie od tamtej decyzji plus nowy wniosek plus dwie reklamacje na poczcie. Potem oczywiście trzeba będzie próbować uwzględnioną reklamację przesyłać na nowo do ZUS w celu wznowienia postępowania, a jednocześnie asekurować się żądaniem naprawienia szkody od poczty w ramach ogólnych warunków kc. To tak działa ale to i tak mniej pracy niż tyrac na te sześć koła żeby zarobić skoro należy się zwrot. Nie mogę jednak wnioskować o mniej pieniędzy, nawet jeśli według ZUSu ich powinnością jest dbanie o interes wszystkich uczestników piramidy, a nie tylko realizować wnioski zgodnie z prawem. Dla panci to strasznie dużo pieniędzy jak za kilka dni urlopu na koszt państwa.

Tłumacze bardzo ugodowo że najlepiej byłoby machnąć ręką i zlikwidować ZUS to ja nie będę wnioskował ale jak się rozchoruje to będę i koniec tematu. Po co te dramaty? Teraz sla pytania do pracodawcy idiotyczne typu że piszą pismo żeby mój pracodawca pokazał wykaz rozmów z telefonu i wysłanych maili z mojej skrzynki firmowej na potwierdzenie że na pewno nie pracowałem w tym czasie. Ja oczywiście przygotowałem pismo, że z telefonu komórkowego umawiałem się tylko pracować w łóżku z kobietą i że nie będę robił wykazu tego na jakie prace konkretnie się umówiliśmy bo ja jestem chory i nie domagam ale przecież nie prowadzę billingu z którego wynika kiedy do kogo dzwoniłem prywatnie a kiedy służbowo. Mogę jedynie zapewnić że moją intencją w tych rozmowach było zaciągnąć kogoś do łóżka a nie z niego wychodzić nawet na chwilę. Tylko że według ZUS wszystko zależy teraz czy ta odpowiedź do ZUS ma być udzielona w trybie kpc gdzie ciężar dowodu leży po stronie twierdzącego czy też w trybie kpa gdzie twierdzenia strony przyjmuje się z mocą dowodową, o czym ja jestem przekonany.

Oczywiście Najchętniej dałbym odpowiedz że nie mam telefonu ani maila służbowego ale jak tak napiszę a się upra to mi znajdą taki i od razu sprawa do prokuratury, o czym uprzedzili w piśmie małym drukiem :-) Niby sprawa prosta a okazuje się nie można nawet dźwignąć zbyt ciężkiego pakunku z auta bez tony pism urzędowych. Szkoda jedynie że się nadwyrężyłem podnosząc jakieś rzeczy a nie torbę z dokumentami z ZUSu. Jeszcze oczywiście pańcia z ZUSu mówi żebym się cieszył bo jakbym poszedł za taką kasę na więcej niż jeden miesiąc zwolnienia to by mi robili takie “trzepanko” co miesiąc. Pańcia mówi złośliwie oczywiście z zazdrości, bo jak by ona poszła na macierzyńskie to by dostała tyle ile ja w niecałe dwa miesiące. Najchętniej bym zignorował tą zazdrość i olał całą sprawę, ale to jest tylko pułapka i robienie kolejnych problemow. Jestem sto procent pewny ze jakaś Krysia tylko czeka żebym za rok, za dwa, a jak pokazuje doświadczenie dokładnie za piec lat wyciągnęła potem ze nie odpowiedziałem jej na pismo. Najpewniej albo równo po pięciu latach bo tyle maja obowiązek trzymać papiery, albo równo w momencie jak wpadnę na pomysł żeby na przykład pójść na zwolnienie z urlopu macierzyńskiego. Jestem sto procent pewny, bo to przećwiczyłem ze taka lub inna Krysia skierowała sprawę do prokuratury jako “zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa próby wyłudzenia środków publicznych” czego dowodem jest “brak dowodów ze było inaczej” (serio) w postaci nie udzielenia odpowiedzi na pismo urzędu z dnia piec lat wstecz. Pańcia powie tak: “nie wiem, nie znam się, wstrzymujemy panu wypłatę macierzyńskiego niech pan sobie wyjaśnia w prokuraturze”. W prokuraturze jakaś inna Krysia po dwóch latach myślenia od czasu otrzymania pisma powie “wzywam Pana do stawiennictwa”, a na miejscu powie tak: “nie wiem nie znam się, kieruje przeciwko panu akt oskarżenia, niech się pan broni w sadze”. W sadzie jakaś sędzia osiądzie po dwóch kolejnych latach przed pięcioma segregatorami pism na stole i powie mi tak (dosłownie). Panie Zagozda, niech się Pan dogada z prokuratorem, bo mi się nie chce naprawdę tego czytać. Na co protokolantka zatka buzie żeby nie było widzieć ze się śmieje, bo już wie ze nie może tego tak wprost do protokołu zapisać. Zamiast tego a zapisze to tak: “sędzia pouczyła oskarżonego o prawach zawarcia ugody z oskarżycielem w zamian za (nadzwyczajne?) złagodzenie kary” 🙂

W tym miejscu moja ugodowość dopiero się skończy, bo każda ma jednak swoje granice. Te granice zaczynają się tam gdzie ja chcę szybko pieniądze, ale nieroby i niedouki próbują udawać debili bo tak im wygodniej.