instagram

Dlaczego rotacja urzędników jest tak duża

W ciągu ostatnich kilkunastu lat jedną z rzeczy, których nauczyłem się pracując z urzędnikami to że żaden z nich nie potrafi doprowadzić do finału spraw, którymi się zajmowaliśmy. Podobnie w sprawach wojskowych, skarbowych czy karnych – zawsze przed jakimkolwiek rozstrzygnięciem sprawy dochodziło do kompletnej zmiany w zespole urzędników prowadzących sprawę. Zmiany dokonywano częstokroć na mój własny wniosek: pozbywano się lub przenoszono urzędników, którym udowodniłem nadużycia, a w innych przypadkach zmiany następowały z uwagi na nadużycia do których się dopuszczano w innych sprawach. To praktycznie wyklucza możliwość doprowadzenia jakiejkolwiek sprawy do końca tylko ze względu na współpracę polegającą na wzajemnym zrozumieniu intencji i sposobu działania.

Dlaczego rotacja urzędników jest tak duża? Wynika to z braku państwowości, tj. odpowiedzialności za ciągłość nadzoru i kontroli, która faktycznie jest pofragmentowana i w zmienności prawa praktycznie całkowicie zależy od uznaniowości przypadkowych osób: to raz odwoływanych, to raz powoływanych na określone stanowiska. Efektem tak wysokiej rotacji sami urzędnicy po latach przyzwyczajeni są do zmian obserwując kolejne fale wypaczeñ i nadużyć dokonywancyh przez kolejne kadry urzędnicze, zajmują się sprawami przelotnie – podobnie jak dziecko bezwidnie obserwujące rzeczywistość zza szyby samochodu. Samo działanie urzędników notorycznie prowadzi do nadużyć, przekraczania uprawnień, niedopełnienia obowiązków, co prowadzi do pozostawienia jedynie tych miernych, aczkolwiek dotkniętych kompletną bezwiednością i poczuciem bezsilności.

Poczucie bezsilności sektora państwowego zestawione z entuzjazmem sektora prywatnego prowadzi w psychologii nieuchronnie do efektu frustracji, zarówno urzędników zapatrzonych na sukcesy i poczucie misji przedsiębiorców, jak i przedsiębiorców patrzących z góry na nieudolność urzędników. Frustracja z kolei prowadzi do antypatii prowadzącej do agresywnych i bezprawnych zachowań – nadużyć tak ze strony przedsiębiorców, jak i urzędników państwowych. Ostatnie dwadzieścia pięć lat transformacji przyniosło co prawda ochłodzenie negatywnych emocji, ale nie rozwiązało podstawowego problemu dysonansu pomiędzy przedsiębiorcami oraz urzędnikami. Chociaż często słyszymy o firmach bezprawnie zamkniętych przez aparat państwowy, okazuje się jednak że żniwo tego dysonansu przede wszystkim odzwierciedla się w liczbie urzędników którzy z każdą zmianą władzy zmieniają również miejsce zatrudnienia.

Kompletnie inna sprawa to poziom kompetencji zarządczych w urzędach państwowych i spółkach skarbu państwa. Brak presji na efektywność finansową w urzędach i instytucjach państwowych doprowadził do tego że w wielu miejscach poziom zarządzania efektywnością pracy zatrzymał się wiele dekad temu. Niewiele osób wie jak bardzo niską efektywnością cechuje się komunikacja w urzędach. Kompletny brak współczenych narzędzi wspomagania komunikacji, zarządzania procesami i zarządzania projektami powoduje że typowy pracownik sektora komercyjnego praktycznie nie potrafi odnaleźć się w meandrach pracy urzędowej. Brak podstawowych narzędzi zarządzania prowadzi do braku możliwości zarządzania jakąkolwiek zmianą, co prowadzi zresztą do swoistego skostnienia struktury prac urzędów. Z pewnością warto już dzisiaj pomyśleć o zapewnieniu nowoczesnych miejsc pracy i nowoczesnych struktur zarządzania, ale wymaga to jednolitej woli politycznej, której nadal brakuje.