instagram

Lepiej się nie mieszać?

Najczęstszy argument w publicznej debacie, ale też w prywatnych komentarzach, nawet rozmowach ze znajomymi to jest “a gdzie ty byłeś jak rządziła PO”. Oczywiście byłem za granicą, gdzie wypowiadałem się m.in. dla BBC Midlands lub w innych mediach, ale nie protestowałem. Ciekawe jednak dlaczego akurat to pytanie “gdzie ty byłeś jak rządziła PO”, a nie na przykład “co sądzisz o Myszce Miki”. Dlaczego właśnie to pytanie?

Otóż ludzie traktują obecną zmianę jak zemstę na poprzedniej ekipie. Niewielu interesują zmiany jakie wprowadza obecna partia, ale jak zostanie rozliczona poprzednia władza. Obecna ekipa cieszy się nie tyle wsparciem tego że psuje jeszcze bardziej, co poprzednia ekipa popsuła, ale tym że takie psucie zrobi poprzedniej ekipie na złość. Dzisiaj wkłada ręce w stanik demokracji, ale ludzie pytają się: “a gdzie byłeś kiedy szczypali ją w pupę”?

Oczywiście słusznie mówią że demokracja to taka kobieta, której moralność nie wszystkim się podoba, ale obrona demokracji powinna być pryncypialna. Jak zawalczę bo zobaczę że molestują kobietę na ulicy, czyli robią źle, to nie chciałbym się spotkać z pytaniem wszystkich przechodniów: “a gdzie ty byłeś jak gwałcili ją w zeszłym tygodniu?”.

To pytanie powoduje że zdajesz sobie sprawę walczysz ze występkami na ulicy pełnych zombie, tj. może twoja sprawa jest słuszna i dzieje się coś złego, ale otoczenie zainteresowane jest zupełnie innym mięsem i widzi problem zupełnie gdzie indziej :-) Oczywiście jest to sytuacja nieporównywalnie gorsza niż gdyby przechodnie przechodzili obok incydentu obojętnie, bo powoduje radykalizowanie większej grupy osób. Porównując do klasyków filmów zombie można się spodziewać że w tej sytuacji jedna grupa może zaatakować drugą depcząc biedną kobietę na środku pobojowiska.

Czy słusznie robi zatem większość nie angażując się w wybory, nie angażując się w polityczne spory? W końcu oczywiście że jest źle jeśli mała grupa gwałci kobietę na ulicy, ale nieporównywalnie gorzej byłoby gdyby dodatkowo do tego na ulicach pomiędzy przechodniami wybuchły regularne walki. Nieporównywalnie gorsza sytuacja jest jednak gdybyś to ty miał na to zwracać jakąś szczególną uwagę powodując agresję znacznej liczby przechodniów na ulicy względem tak i siebie, jak i poszkodowanej. A może jednak to wcale nie zwykła sprawa polityczna i warto jednak być pryncypialnym?

W całym zamieszaniu wcale nie chodzi przecież o politykę, tylko o kwestię podstawowych wolności, które w opinii wszystkich krytyków są zagrożone. W tej sytuacji nie tyle może lepiej się nie mieszać? Czy na pewno lepiej się nie mieszać, zarówno dla tej kobiety jak i dla publicznego spokoju? Co ty byś wybrała?