instagram

Nie ma nic za darmo

Nie ma nic za darmo. Korzystamy z darmowego pakietu Amazon, co miesiąc otrzymujemy i terminowo regulujemy każdą fakturę. Jakiś czas temu zapisaliśmy się na darmowe konta Gmail dla firm (do 15 użytkowników), obecnie ponosimy opłatę za każde konto. Rejestrujemy darmowe domeny home.pl w promocji, płacimy nawet za możliwość realizacji płatności z opóźnieniem, płacąc za każdą płatność osobno. Sprawdziłem że płacimy również za eFax, choć od miesięcy nie wysłaliśmy ani nie otrzymaliśmy ani jednego faksu. Mógłbym wymienić jeszcze z tonę usług które zamówiliśmy a nie mogliśmy skorzystać, i zapłaciliśmy zgodnie z regulaminem. Czasami płaci się bowiem za to że potencjalnie moglibyśmy z nich skorzystać, np. potencjalnie i hipotetycznie moglibyśmy otrzymać faks, albo chcieć go wysłać i za tą potencjalną i hipotetyczną możliwość (a właściwie za samo poczucie potencjalnej i hipotetycznej możliwości) również się płaci. Przypomnę że nawet urzędy państwowe liczą min kilka złotych za wyświadczenie usługi przypomnienia o ustawowych terminach, nawet jeśli się nie zapomniało, co jest usługą której nawet nie trzeba zamawiać, zgadzać się lub odrzucać żadnego regulaminu, a co jest drobną usługą dodatkową realizowaną dla wygody obywateli. Z kolei zapomnienie o przypomnieniu terminu o którym się nie zapomniało może być już drogie, w uproszczeniu mówiąc.

Kwestia tego czy te wszystkie usługi są za darmo czy nie jest kwestią do dyskusji, tj. patrząc po fakturach oczywiście nie są, ale jeżeli przekonamy siebie dostatecznie mocno że mogły by być gdyby były to będą. Ja osobiście jestem fanem “darmowego” Gmaila, “darmowych” domen home.pl i stanu “darmowego” w Play. Piszę to bez przekąsu, naprawdę polecam. Uwielbiam też moje “darmowe” konto w Inteligo, choć co jakiś czas odkrywam że na tym czy tamtym subkoncie pojawił się niezydentyfikowany stan pięć złotych poniżej zera z tytułu jakiejś opłaty, plus opłata za wzwanie za opłatę. Oczywiście że każda z tych usług jest inna, ale nie o to zupełnie chodzi. Niektóre darmowe usługi uwielbiam i je polecam. Inne darmowe usługi przeklinam i odradzam. Większości darmowych usług już nawet nie kwestionuję, choć i dla mnie wydają się one nieintuicyjne. Mógłbym zapytać dlaczego mam płaić policji za wydanie notatki służbowej ze zdarzenia drogowego? Do dzisiaj nie wiem gdzie jest Podgaje w Okonku albo Okonek Podgaja na co tam ze strażą miejską się umawiałem. Podobno przeleciałem tak szybko że nawet nie zarejestrowałem że miejsce istnieje… Podobnie coraz szybciej przelatujemy przez gąszcz innych usług.

Chodzi o to jednak że za każdą darmową usługę płacę, bo każda ma swój regulamin, swoje rozporządzenie lub inną podstawę do tego żeby w określonych, najczęściej niespodziewanych, sytuacjach za nią zapłacić. Choć nie wiem czy tworzę miejsca pracy to ktoś gdzieś zarabia, komuś rosną jakieś słupki. Ktoś pewnie mógłby powiedzieć: “płacisz boś frajer”. Kiedy wszystko przeliczysz okazuje się że nie do końca, bo gdy nie zapłacisz to będziesz miał kolejne “darmo”, tylko później i drożej, a dopiero po matematycznym porównaniu należałoby sprawdzić kto zatem i co oddał za frajer. Chodzi jednak o to że rzeczy za darmo istnieją tylko w świecie dzieci, bo dla nich wszystko jest niespodziewane, dzieci nie znają matematyki. Dzieci bowiem nie znają innego świata jak ten darmowy i tylko o takim jaki znają są w stanie się wypowiadać jak długo będą dziećmi. Dla naszej wygody przekonujemy siebie nawzajem z każdego billboarda, że wszystko jest za darmo, bo oprócz faktycznych faktur, opłat i rachunków i billingów szczegółowych jest przecież jeszcze prawdziwe życie. Te prawdziwe życie najlepiej kojarzymy z miejscami, rozrywkami i sposobie działania całego naszego świata, który przecież dla nas wszystkich kiedyś tam był za darmo i teraz możemy: albo odciąć wszystkie kable, wyrzucić wszystkie listy… albo tego nie robić i zapewnić taki świat jaki my otrzymaliśmy naszym własnym dzieciom.