instagram

Nie ważne jak się głosuje, ale kto liczy głosy

Potwierdza się stare porzekadło że nie ważne jak się głosuję ale kto liczy głosy, albowiem wszystko wygląda na to że partie “anty-rządowe” zdobędą 48 procent a “koalicja rządzących” partii zdobędzie 42 procent poparcia. Faktycznie na opozycję zagłosowało ponad 10 mln Polaków. 2,4 mln głosów przewagi nad PiS.

Ponieważ wynik jest bez znaczenia, a liczy się kto liczy głosy, to koalicja partii przegranych (pod szyldem PiS) zostanie ogłoszona zwycięzcą. Tylko w obecnym systemie głosowania opcja, która uzyskała 42 procent będzie miała więcej miejsc w sejmie od opcji które uzyskują 48 procent. Taki to system głosowania, o którym wszyscy wiedzieli i godzili się, nawet jeśli nie ma on wiele wspólnego z bezwzględną logiką i arytmetyką poparcia, a jedynie promuje tworzenie koalicji partii, które tworzą bloki pod jednym liderem kosztem pluralizmu mniejszych partii.

Obecny system promuje dwupartyjność, a właściwie przywódców dwóch największych partii i do sejmu jedynie z dwoma wypośrodkowanymi partiami dojdziemy. Obecny system jest jednak daleki od demokracji w jej najczystszej postaci, tj. takiej w której głos każdego człowieka jest wart tyle samo i przekłada się na taką samą siłę jego reprezentacji w parlamencie.

  • Gwoli ścisłości i możliwości potwierdzenia powyższych obliczeń, przypomnieć należy jedynie że PiS to koalicja partii takich jak Zjednoczona Prawica, Solidarna Polska i jakieś inne twory, o których wszyscy niemal zapomnieli. Natomiast partie jawnie przeciw obecnemu sposobowi sprawowania władzy w ogóle to: Platforma Obywatelska, Lewica, Polskie Stronnictwo Ludowe