instagram

Nieznaczący ludzie z wielkimi kompleksami

Jeżeli doświadczenie kilkunastu lat prowadzenia biznesu, a także sprawowania zarządu, czegoś może nauczyć człowieka w kontaktach z urzędnikami to że większość tak w latach dziewięćdziesiątych, jak i obecnie to bardzo mali ubezwłasnowolnieni ludzie z wielkimi kompleksami na punkcie po prostu bycia ważnymi.

Urzędnicy nienawidzą ludzi zrelaksowanych, podchodzących do nich z uśmiechem i cierpliwością jaką okazuje się dzieciom. Kompleksy urzędników wychodzą przy każdym kontakcie, ponieważ polscy urzędnicy doskonale wyczuwają minimum szacunku, jaki okazuje się im jako przedsiębiorca, czy też jako zwykły człowiek innemu zwykłemu człowiekowi. Każdy urzędnik stara się wychodzić do drugiego człowieka z punktu swoich kompleksów, z wielkością swojego urzędu. Urzędnicy notorycznie podejmują setki decyzji, marnują miliony złotych i prawdziwe długie lata postępowań tylko po to żeby pokazać drugiemu człowiekowi że mają większego, nawet w całkowicie przegranych sprawach.

Każdy urzędnik wie że niczego nie wytwarza, niczego nie buduje, a zatem jest po prostu złem koniecznym z punktu widzenia tych którzy w gospodarce pełnią rolę innowacyjne i przychodowe. Im dłużej dany urzędnik pracuje w urzędzie tym bardziej rozumie, że ilozoryczna funkcja nadzorcza, jest zaledwie funkcją kontrolną. Obietnice robienia czegoś dla Państwa po latach okazują się po prostu jedynie funkcją biernego obserwatora. Dodatkowo rola ta weryfikowana jest negatywnie przez rynek, co oznacza że urzędnicy nawet po pracy w dusznym biurze wracają do domu po wykonaniu niewdzięcznych i upokarzających zajęć. Zajęcia zawodowe mają jednak przełożenie na życie prywatne i urzędnicy nadal zmuszani są powrotu nieciekawymi samochodami w kierunku ciasnego mieszkania, tylko po to żeby wieczorem kochać się z brzydkimi kobietami.

Zawodowe upokorzenia spotykają się na starcie spod świateł, od którego rozpoczyna się kolejna seria upokorzeń, która trwa aż do nocy i rozciąga się nawet na sposób spędzania urlopów, które po prostu są biedne w porównaniu do tej części społeczeństwa, która pracuje ciężko, a na koniec tygodnia ciężko się bawi. Seria upokorzeń szybko zamienia się w karę dożywocia, bo już po kilku latach pracy w urzędzie oczywistym staje się fakt iż przejście do biznesu prywatnego jest po prostu niemożliwe, tak z powodów rynku pracy, jak i powodów mentalnych. Jedyne co urzędnikom w tej sytuacji to autorytet urzędu, trzęsący się na zdezelowanym krzesełku zapyziałego urzędu. Jestem przekonany że to właśnie kompleksy urzędników stoją za najgłupszymi decyzjami administracyjnymi i podatkowymi, o któych można czytać codziennie bez ustanku.

Urzędnicy w szczególności nie lubią przedsiębiorców, ponieważ uosobiają sukces, postęp i autorytet, czyli wszystkie cechy których urzędnicy przeciętnie nie posiadają. Nienawiść urzędników do innych wynika z głębokiego poczucia własnej małości. Im mniejsi ludzie tym bardziej w kontaktach z większymi muszą udowadniać sobie swojej własnej wartości. Przedsiębiorcy nie muszą sobie niczego udowadniać, ponieważ ich sukces wynika z ich własnej pracy i jest dla przedsiębiorców wprost namacalny.