instagram

Przejęcie sądownictwa

Paczcie do czego się przyzwyczailiśmy. Zbigniew Ziobro kusi posadami i awansami członków stowarzyszenia Iustitia – bezkompromisowej i najbardziej masowej organizacji sędziów. Jego zastępca jeździ po Polsce z kijem i marchewką. Zdecydowana większość nie daje się kupić i zastraszyć.

Iustitia słynie ze zwalczania wpływu kolejnych ministrów sprawiedliwości na sądy. Najaktywniej sprzeciwia się demontażowi Trybunału Konstytucyjnego i sądownictwa dokonywanemu przez PiS. To Iustitia zorganizowała „łańcuch światła” wokół Sądu Najwyższego, czym uruchomiła lawinę demonstracji obywateli w obronie niezależności sądów. Aby zdemontować niezawisłość sądownictwa, trzeba zwasalizować lub rozbić tę organizację.

Aby zrealizować plan, Ziobro ściągnął do swojej drużyny Łukasza Piebiaka, byłego członka zarządu stowarzyszenia, niegdyś jastrzębia z grupy najostrzej krytykującej wpływ ministra na sądownictwo. Piebiak “Jeździ po Polsce z kijem i marchewką, rozmiękcza jednych, innym grozi albo obiecuje poprawę warunków pracy i zmniejszenie dolegliwych kontroli” – opowiada sędzia, który był na spotkaniu z Piebiakiem w Lublinie. Na początku roku wiceminister przygotowywał tam kolegów na przejęcie przez Ziobrę procedur mianowania i odwoływania prezesów sądów.

Rzecznik KRS Waldemar Żurek szczególnie podziwia szeregowych członków Iustitii, którzy odmawiają ministerstwu i nie przyjmują stołków prezesów i wiceprezesów sądów. – Jest ich wielu. Bezimiennych. Nie dają się przeciągnąć mimo wizji czekających na nich fruktów. Dlatego w najgorszym wariancie spodziewam się, że tylko jakaś mała grupka wystąpi z Iustitii i stworzy kanapową organizację wspierającą ministerstwo – twierdzi sędzia Żurek.

– Monitorujemy systematycznie, ilu sędziów otrzymuje delegacje do ministerstwa. Co dwa miesiące to sprawdzamy. Podobnie jest z powołaniami na stanowiska funkcyjne – mówi prezes Iustitii. Nie chce podawać liczby członków, którzy otrzymali delegacje czy przyjęli funkcje. – Walczymy o każdą duszę i przygniatająca większość sędziów odmawia ministerstwu. Apelujemy do sędziów, by w ten sposób nie legitymizowali działań resortu – twierdzi Markiewicz.