instagram

Szczecińska Biegunka

Jest taka choroba, zapadają na nią szczecinianie, chociaż może również również dotyczyć ludzi w innych aglomeracjach.

Czym jest zatem “Szczecińska Biegunka”? To stan zapalny mózgu, w którym każdy uważa że jego pomysł jest najważniejszy, konieczny do zrealizowania, a jeśli możliwe również prawnie uzasadniony. Każdy pomysł jest oczywiście najlepszy i “najmojższy”, a także oczywiście również i pilny, i ważny jednocześnie, a w takim przypadku zatem konieczny do zrealizowania “teraz”. Objawy to praca od rana do nocy, wiadomości typu “proszę o pilny kontakt” oraz generalny ból głowy.

Szczecińska biegunka tak naprawdę nie ma niczego wspólnego ze Szczecinem, ale bardziej z Polską mentalnością farmerską. Mentalność farmerska to sposób podejścia do otaczającego świata, w którym jest się albo farmerem albo parobkiem. Tam gdzie to możliwe farmer traktuje otoczenie jak parobków. Szczególnie widoczne w relacjach pracodawca – pracownik, odbiorca – dostawca, urzędnik – petent. Strona farmerska znajduje się po lewej stronie relacji, a strona parobka po prawej stronie.

Co ciekawe każda osoba uczestnicząca w tej typowo polskiej zabawie występuje w roli farmera i parobka jednocześnie – zależnie od sytuacji. W naszym kraju relacje partnerskie najczęściej zastępowane są przez relacje władcy i poddanego. W powyższych przykładach każdy odbiorca ma swojego dostawcę, a jednocześnie każdy odbiorca ma swojego urzędnika, a każdy urzędnik ma również swojego dyrektora.

W naszej rzeczywistości niemal codziennie każdy albo mówi że musi, albo słyszy że musi, a to co musi zależy od dobrej woli farmera, który nakazuje swoją wolę podczas gdy parobek prosi o łaskę. Niemal feudalne relacje obowiązują w niemal każdej polskiej relacji. Co ciekawsze każdy z nas się na to godzi, a wręcz niejednokrotnie niemal oczekuje. Nawet jeśli bez większej aprobaty, to jednocześnie bez większego żalu.