instagram

Telewizja wyborców obozu, który wygrał wybory

Prezes Kurski, komentując kiepski wynik, stwierdził, że część widzów, dla których TVP była dotąd “substytutem TVN-u czy Polsatu”, mogła odejść do innych stacji. – “Na to miejsce napłynęła duża część nowych widzów, którzy odnaleźli się w nowej telewizji; wyborców obozu, który wygrał ostatnio wybory. To też są widzowie telewizji publicznej, tylko że w żaden sposób nie są wykazywani w panelach badawczych” – ocenił.

Kurski zapowiedział w związku z tym zmianę metodologii badań oglądalności telewizji publicznej. Zmiana ogólnie ma polegać na wykazaniu iż co prawda oglądalność telewizji spada, ale w segmencie “wyborców obozu, który wygrał ostatnio wybory” oglądalność ta rośnie i wymaga jedynie zmiany metody statystycznej aby to wykazać. Według uzasadnienia, nowa metodologia mierzenia oglądalności byłaby znacznie bardziej racjonalna z uwagi na to że przeciwnicy “obozu, który wygrał ostatnio wybory” są w istocie “Polakami gorszego sortu” (wg słów prezesa partii), tj. raczej takimi, po których nie oczekuje się zmiany postawy prowadzącej do tzw. “dobrej zmiany”, czyli po prostu i tak nie reprezentują “nowej Polski” “nowych Polaków”, więc się nie liczą.

Zatrzymaj się na chwilę. Czy to jakiś koszmarny sen? W ogóle nie chodzi tutaj o jakąś telewizję, ani o telewizję w ogóle. Cytaty dobrane są tendencyjnie to treści artykułu, ale logika przedstawiona jest na bazie prawdziwych i szczerych, kolejnych wypowiedzi przedstawicieli najwyższego szczebla władz partyjnych – tutaj prezesa Telewizji Polskiej (TVP) oraz Polskiej Zjednoczonej Prawicy (PZPr). Polska odcina się w coraz większym stopniu od wyborców nie wyznających kultu “dobrej zmiany”. Zgodnie z dekretem zostaną pominięci w badaniach statystycznych. Czy zgodnie z kolejnym dekretem zostaną również pominięci w kolejnych wyborach? Można łatwo wyobrazić sobie że w każdej chwili nastąpi przekroczenie linii absurdu, po której rządzący nie będą mieli innego wyboru.

Na wieść o lecących na łeb na szyje wynikach oglądalności swojego mediumstwierdził, że to nieprawda, bo metody Nielsena nie obejmują konserwatywnego widza. Przedstawił też plan naprawczy, który miałby ratować spadające słupki telewizji publicznej. Nie, nie była to zapowiedź ofensywy programowej bądź zatrudnienia uznanych fachowców. Kurski powiedział o potrzebie powołania “narodowego instytutu badawczego”, który miałby już odpowiednie zbadać wyniki oglądalności. Byćmoże w przyszłości ten sam renomowany narodowy instytut będzie również informował o poparciu partii politycznych, a także rozstrzygał w kwestii wyniku przyszłych wyborów parlamentarnych?