instagram

Wykształciuchy

Termin ten wprowadzono do języka debaty za pierwszej okupacji katoprawicy. Rosyjskie pojęcie do języka polskiego obecnych czasów wprowadził dzisiaj lubiany Ludwik Dorn, ówcześnie trzeci bliźniak.

Jeżeli zastanawiasz się dlaczego rząd w ostatniej kolejności cokolwiek da nauczycielom, prawnikom czy lekarzom, to wiedz że być może nie da tym grupom wcale. Jedyne na co mogą liczyć to, że nikt nie będzie nazywał ich wykształciuchami. Za czasów drugiego rządu kato-prawicy z nazywa się ich ładniej, choć mówi pogardą: “elity”.

Jeżeli zastanawiasz się dlaczego z zawodu nauczyciela odeszło tysiące nauczycieli (około pięć tysięcy w wyniku reformy), a szpitale toną w długach najwyższych od ponad dekady (wzrosło o miliard w zeszłym roku), to musisz wiedzieć że rządzący teraz tak jak i wówczas po prostu nie nawiedza ludzi wykształconych. Ludzi wykształconych lub usytuowanych wtedy nazywało się pogardliwie “wykształciuchy”. Dzisiaj zmieniono ten język, odnosząc się z dwukrotnie większą pogardą jako “drugiego sortu”, ewentualnie “elitami”.

Nienawiść do elit i mniejszości ze zdecydowaną gloryfikacją człowieka przeciętnego, przaśnego, ale wierzącego – to zdecydowane modelowanie polskiego społeczeństwa na wzór sowieckiego. W Rosji wśród pejoratywnych określeń inteligencji funkcjonuje także pojęcie „intelligientszczina” (ros. интеллигентщина). W 1909 powołał się na nie jako używany wcześniej termin Nikołaj Bierdiajew[3]. Według jego definicji odnosi się ono do odciętych od rzeczywistości społecznej grup inteligenckich charakteryzujących się inercją myślenia oraz powierzchownymi i zmiennymi fascynacjami zachodnimi modami intelektualnymi.