Absurd to nasza prawdziwa religia
Codziennie wszyscy chodzimy do świątyń naszej religii, urzędów i sądów spowitych ciągle zmieniającym się prawem, które zastawia tak na społeczeństwo, jak i na urzędników ciągłe pułapki trzymając wszystkich równo w tej samej niepewności. Ten kraj cechuje tymczasowość wszystkiego. To jest zwyczajne dziadostwo. Zaczyna się jednak od samej góry: nie chodzi o konstytucje, ale o takie proste rzeczy dnia codziennego.
W tym kraju każdy urząd może ponad wszelką wątpliwość wykazać, że jesteś w ciąży ze wszystkimi konsekwencjami takiej decyzji, podczas gdy inny według własnych kryteriów wykaże ponad wszelką wątpliwość, że nie, nawet wydając decyzję odwracającą skutki pierwszego urzędu. Swojego czasu z kolegą pracowaliśmy w tym samym czasie na tym samym stanowisku w tej samej firmie na podstawie tej samej umowy. Ostatecznie obaj złożyliśmy do tego samego urzędu skarbowego deklarację ze zwrotem podatku wskazując te same podstawy. Ja dostałem zwrot ponad ośmiu tysięcy, kolega odpowiedź że w tej sytuacji się nie należy. Zresztą idiotyzm idzie dalej, bo kilka lat później zmieniłem zatrudnienie, ale urząd nadal pobiera podatek od wynagrodzenia jakie faktycznie dostaję na konto, podczas gdy prawomocny wyrok sądu okręgowego w Szczecinie potwierdził że zarabiam dwa razy mniej aniżeli wpływa mi faktycznie co miesiąc na konto. Na deklaracji podatkowej powinny być dwa pola: podaj sumę przychodów według urzędu skarbowego, podaj sumę przychodów według sądu okręgowego. To zupełnie dwie różne kwoty, różnią się rzędem wielkości.
Według jednego urzędu Twoja firma może być powiązana z inną, według innego absolutnie nie. Jeśli jednemu urzędowi będzie wygodniej patrzeć na dwa biznesy jako na powiązane ze sobą, w odwołaniu od decyzji potwierdzi to nawet minister rozwoju. Jeżeli natomiast urzędowi skarbowemu jest wygodniej walczyć z tezą że te same biznesy w tym samym czasie są podmiotami powiązanymi, taką właśnie decyzję podtrzyma minister finansów. Swoista logika kwantowa tego kraju stawia biznes w sytuacji gdzie musisz wykazywać na dokumentach że biznes jest powiązany i nie powiązany z innym konkretnym biznesem jednocześnie, zależnie od tego komu chcesz się przypodobać lub narazić. Nie ma czegoś takiego jak pewność prawa, nikt nie patrzy na to że uznanie danej sytuacji przez jeden urząd powinno być również respektowane przez inny urząd. Każdy wydaje decyzje według własnych kryteriów, nie patrzy na konsekwencje w innej dziecinie. Każdy urząd dopuszcza, że inny urząd będzie stosował względem sytuacji zupełnie sprzeczną interpretację, w tym samym czasie, nawet jeśli współistnienie obu sytuacji na raz jest niemożliwe.
Swojego czasu miałem w sądzie dwie sprawy. Ponieważ nie znam się na tym wszystkie dokumenty w sądzie zanoszę na szablonach, w których różnią się jedynie strony sporu, wartość dochodzonej kwoty. Na przestrzeni trzech miesięcy, w sporze o niezapłacone kwoty wynikające z tej samej umowy z dwoma różnymi podmiotami ten sam sąd przyznał mi rację i odmówił mi racji jednocześnie w dwóch identycznych sprawach. Sprawdziłem, pozwy różniło zaledwie cztery miesiące różnicy i dotyczyły wymagalnej płatności sprzed roku. Okazało się że sprawy rozpatrywał ten sam sędzia, który widząc że obie spółki różni tylko nazwa, wydał raz wyrok korzystny, raz niekorzystny. Ten sam sędzia. Jedyną różnicą była nazwa spółki. W obu przypadkach poprosiłem zresztą o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku. Ponad rok nie doczekałem się jednak żadnego uzasadnienia, w końcu odpuściłem.
Nikomu nie powinno przeszkadzać że dwa różne urzędy, a nawet wiele różnych ludzi ma wiele różnych opinii. Jednak mówimy tutaj o stosowaniu prawa, które nawet w momencie wskazania sprzeczności wewnętrznej, jest nadal stosowane wraz z uzasadnieniem. Urzędnicy wręcz przychodzą do pracy wierząc że absurd to nasza prawdziwa religia, a w przypadku ich pracy najwyższe prawo. Nikogo normalnego nie powinno dziwić że każdy kto cokolwiek na poważnie, ten z dala od tego kraju bardzo daleko. To jest państwo tymczasowe, w którym każdy ustrój, każde prawo i każda decyzja obowiązuje nie tylko jedynie na pewien czas, ale przede wszystkim jedynie w pewnym kontekście.
Tymczasem nie ma zupełnie powodu żebyśmy żyli w absurdalnym państwie, które na każdym kroku naraża się na śmieszność. Nadmiar urzędników powoduje nadmiar biurokracji, a ta wymaga coraz nowych przepisów. Niedorzeczności powstają nie w wyniku błędów ani złej woli, ale są pewnego rodzaju naleciałością wynikającą ze złożoności systemu, który stopniowo można by po prostu uprościć.