instagram

Chęć pokazania

Czasami wydaje mi się że wzbudzam w ludziach nadzwyczaj silne emocje. Zwykle pozytywne, zapadające w pamięć. Czasami jednak negatywne i wybuchowe, których nikt nie rozumie.

Wydaje mi się że część ludzi lubi mi udowadniać, pokazywać, a nawet chciałoby ukarać. Może to jest spowodowane tym że w życiu testuję zasady, kwestionuję status quo. Może optymizm, albo wyluzowanie wyzwala w ludziach ‘chęć pokazania’. W końcu ktoś kto deklaruje że jakiekolwiek, w tym czyjeś rzekomo większe problemy jeszcze nie są duże, a właściwie to w ogóle nie są problemami sam ustawia się na przeciwległym krańcu podobieństwa do swoich adwersarzy, a wszyscy wiemy że lubimy tych którzy są do nas podobni. W odróżnieniu od przeciętnego kowalskiego nie mam podobnego strachu przed problemami, wyzwaniami, inicjatywą, a nawet konsekwencjami życia.

Kolejnym aspektem jest subiektywne poczucie wolności, tego że mogę parkować gdzie chcę, jechać tak szybko jak chcę, mieszkać gdzie chcę i sypiać z kim chcę – wszystko wbrew zasadom nauk katolickich, a czasami również powszechnie obowiązujących przepisów. Taka wolność musi budzić sprzeciw, a nawet wrogość wśród tych którzy czują się zakładnikami państwa czy niewolnikami swoich pracodawców. W końcu przeciętnemu kowalskiemu brakuj odwagi żeby przeciąć miasto 150 km/h, co dopiero żeby rzucić pracę rzucając kubkiem o ziemię, albo nawet przespać się z żoną kolegi. Mnie stać.

Czy ktoś w końcu pokaże temu człowiekowi miejsce w szeregu? Tak naprawdę niczego nie da mi się pokazać, bo ja korzystam tylko ze swoich wolności bardziej aniżeli chcę komuś cokolwiek udowodnić. Tych wolności nikt mi nie przyznaję, nie muszą one być przez nikogo udzielane.