Cicha wojna, cisi bohaterowie
Każdego roku sobie przypominam jak to było jak można było aresztować ludzi wprost z ulicy, albo wsadzać do więzienia z takim tylko uzasadnieniem że otrzymali taką karteczkę i nie dali się dobrowolnie osadzić w jakimś więzieniu, zwanego koszarami.
Do więzienia zwanego “koszarami” trafiało się bez wyroku sądowego – ale rzekomo osadzeni trafiali tam dobrowolnie, z tak zwanego najlepszego poczucia własnego obowiązku wobec tak zwanej ojczyzny, która dla wielu objętych przywilejem nie jest ojczyzną i niczego nie zapewniła w zamian.
Szkoląc wówczas czołgistów, kraj stałby zupełnie bezbronny w obliczu prawdziwej agresji. Dzisiaj ten kraj broni się przed rosyjską agresją, która rozgrywa się kompletnie poza polem walki i okopami – na łączach, w urzędach, w mediach i w Internecie.
Ludzie którzy czasami codziennie, a w niektórych przypadkach wręcz bohatersko, odpierają tą agresję u naszych granic, w naszych urzędach, bankach i firmach – będą takimi cichymi weteranami walki, która oficjalnie nie nazywa się nawet wojną.