instagram

Dlaczego nie warto pracować w TTMS (Transition Technologies S.A.)?

Dlatego że to chyba jedyna firma, która rozwaliła cały zespół w odpowiedzi na własną zmianę strategii podjętej w głowie jednego człowieka praktycznie z dnia na dzień po miesiącach budowania kompetencji oraz motywowania. Zmiany, która polegała również na rozwiązaniu mojego kontraktu, czego nie ogłoszono nawet zespołowi – zwalniając przy okazji niemal całość pozostałości zespołu programistycznego praktycznie w jednym czasie, choć pod różnymi pozorami. Moim zdaniem, jeżeli możesz to zastanów się, a najlepiej uciekaj zanim w to wejdziesz.

TTMS to nie jest miejsce które wybaczy tobie pobyt w szpitalu. To chyba jedyna firma która rozwiązała ze mną umowę drogą mailową podczas mojego tygodniowego pobytu w szpitalu – nie kwapiąc się nawet o telefon z pytaniem o zdrowie w trakcie, czy po moim powrocie, o jakiejś rozmowie nie wspominając. Wypowiedzenie, które odbyło się pod nadzorem i z inicjatywy Jarosława Szybińskiego, który w przypływie specyficznego dla siebie entuzjazmu – uznał najwyraźniej, że wiadomość z sekretariatu jego szefa mi wystarczy, a następnie wszem i wobec ogłosił decyzję na porannym spotkaniu w dzień mojego powrotu do pracy, następnie nie znajdując następnie przez tygodnie nawet czasu na spotkanie ze mną aby sytuację wyjaśnić, bo zwyczajnie nie miał żadnego powodu który mógłby mi ogłosić.

Chociaż dla mnie każda zmiana jest zmianą na lepsze, bo wierzę że przybliża mnie do tego co chciałbym naprawdę robić, to szczerze próbować w tej firmie nie polecam. Uważam że jeśli ktoś ma rodzinę, a także przyjaciół, czy jakiś elementarny szacunek dla drugiego człowieka to po prostu powinien trzymać się od tej firmy z daleka. Nie polecam, ponieważ jestem przekonany, iż pracując z takim człowiekiem ryzykuje się zbyt wiele. Ryzykuje się, że na takim zebraniu będzie nawet mimowolnie, a następnie zwyczajnie głupio w stopniu nie do opisania. Nie chodzi mi przy tym jednak aby napiętnować jakoś specjalnie firmę, a nawet konkretnego człowieka, co samo zachowanie, za które ta firma ostatecznie również bierze odpowiedzialność. Ja nie chciałbym nigdy brać udziału w akcji takiego przywitania jakiegokolwiek mojego kolegi po jego powrocie ze szpitala i nie życzyłbym ani sobie być w taki sposób żegnany, ani nikomu być postawionym w takiej sytuacji.

Jestem szczerze przekonany, że sama firma została niedoinformowana, ponieważ nikt nie podpisał by się pod taką akcją gdyby wiedział że wypowiada umowę komuś pod jego obecność w szpitalu. Zakładam, że Jarosław Szybiński po prostu zapomniał lub wybrał zapomnieć aby zarząd firmy poinformować w pełni o kontekście akcji, jaką organizuje w czasie pobytu człowieka w szpitalu. Zakładam że Jarosław Szybiński ograniczył się do prośby w sekretariacie zarządu o przygotowanie dokumentów oraz poproszenia o powiadomienie strony e-mailem, bo sam nie chciał lub nie miał odwagi aby nawet pod taką wiadomością się podpisać. Mogę jedynie domyślać się, że może wyobrażał sobie, że gdyby poinformował zarząd o sytuacji, to ktoś ktoś może by złapał by za twarz i po prostu jednym ruchem to przerwał. Zakładam, że firma po prostu nie wiedziała w jaką akcję została wmanewrowana, a najpewniej nadal nie wie jaką sytuację firmowała.

Zwyczajnie po ludzku pomyślałem sobie, że w dzisiejszych czasach takie zachowanie to moim zdaniem po prostu przejaw takiej skrajnej arogancji i odhumanizowania w relacji firma – człowiek, choć jeszcze dekadę dwie temu to byłaby po prostu zwykła wtopa – nic szczególnego. Myślę po czasie, że zwyczajnie wstyd w czymś takim uczestniczyć i nikt oprócz jednego Jarosława Szybińskiego takich akcji nie chciałby firmować swoim nazwiskiem. Nie potrafię sobie wyobrazić do jakich innych sytuacji musi z tym człowiekiem dochodzić, skoro taka sytuacja nie wzbudziła jakiejś refleksji. Nikt wychowany w mojej kulturze w niczym takim, z takim człowiekiem nie chciał uczestniczyć. Wiem to również dlatego, że koledzy po feralnym zebraniu przepraszali mnie za samą obecność na takim zebraniu, nawet jeśli wiem przecież, że nie uczestniczyli w tym świadomie, bo nic wcześniej nie wiedzieli, nie była to ani ich inicjatywa, ani nawet ich agenda.

Przyszłość należy do tych firm, które będą potrafiły zapewnić bezpieczną atmosferę pracy – o tym się coraz częściej pisze i mówi w branży, a ten trend ostatecznie zawita również do Polski. Moje prywatne doświadczenie jest takie, że Transition Technologies (TTMS MS) nie zapewnia tego, a z uwagi na powyższe -uważam, że nigdy nie będzie w stanie zapewnić. Internet na szczęście nie zapomina.