Fakty to mity
Liczą się percepcje nie fakty. To czy masz rację czy nie masz racji, czy Twoje liczby mówią wiele jest całkowicie bez znaczenia. Nie spodziewaj się że profesor ekonomii odmówi sobie zakupu ołówka który kosztuje 10x tyle co ten półkę niżej, jeśli jego percepcje są takie że ten pierwszy ołówek rysuje wyraźniej. Nie spodziewaj się że strażnik miejski zawaha się z wystawieniem kwtika jeżeli jego percepcje są takie że stoisz w niedozwolonym miejscu. Daruję sobie więcej przykładów, znajdę po kilka podobnie trywialnych codziennie.
Oczywiście że wszyscy czujemy się potraktowani niesprawiedliwie jeżeli nasz wynik nie idzie w parze z percepcją. Ktoś przecież dołożył starań żeby produkować dobre ołówki tanio i zejście z ceną w przypadku takiego produktu to wyczyn. Ktoś inny po to wystawiał tabliczkę z napisem “dostawca – nazwa firmy” żeby nie dostać mandatu na zakazie postoju, który nie dotyczy dostawców. To wszystko jednak bez znaczenia, bo nikogo najczęściej nie obchodzą fakty, nigdy nie obchodziły, a ja osobiście sądzę że na pewno w przyszłości będą coraz bardziej bez znaczenia.
Gdyby było inaczej wybory wygrywałyby jedynie kompetentni posłowie, na rynku dominowaliby dostawcy tylko najlepsi dostawcy, a urzędnicy wydawaliby najczęściej słuszne decyzje. Powszechna wiedza jest jednak taka że tak się nie dzieje. Według mnie nie dzieje się jednak też nic złego. Jeżeli szukasz sprawiedliwości, idź do sądu. Tam nie wszystkim ona zawsze jest on dana, i to jest spójne z resztą mechaniki wszystkich rzeczy wokoło, bo przecież sądy też są z tej ziemi. Jedynie czas pokazuje prawdę, czasami po minucie, czasami po dekadzie, ale najczęściej nikt nie pamięta skąd wziął się w sytuacji w której się znajduje i jakie decyzje na to się składały, a co ważniejsze to nikogo nie obchodzi.
Skoro nie fakty się liczą to nie liczą się też rezultaty – sprawiedliwość najczęściej jest zatem również w ogóle nieistotna. Możesz spędzić życie udoawadniając swoją rację, swoje kompetencje albo swoje wyniki sportowe. Możesz zrobić też inaczej: popłynąć z naszą własną naturą i zacząć ignorować fakty, rezultaty i wyniki. Albo jeszcze inaczej: dostosuj swoje oczekiwania do proporcji tego w jakim stopniu rzeczy są dla nas wszystkich istotne: nie oczekuj że w końcu zawsze przeważą fakty wyniki czy rezultaty – to nadal się liczy, tyle tylko że jedynie czasami, a nie przeważnie ;-) Ja walczę ze sobą, bo za każdym razem skupiam się na wyniku i rezultacie. To dostarczam, a potem jestem zawiedziony, ale od lat jestem świadomy w jakiej pętli się w ten sposób zamykam.
… Nie rób tego co sam robię. Gdybyś miał wierzyć w sprawiedliwość to musiałbyś również zacząć wierzyć w sąd ostateczny, niebo dla dobrych i piekło dla złych… Ja osobiście wierzę natomiast, że moja aplikacja do piekła zostanie odrzucona z powodu krążących plotek…