instagram

Jeśli nie masz na kogo głosować

Kolejne wybory przyniosą zwycięstwo frakcji: “nie popieram tego rządu, ale nie zamierzam głosować bo nie mam kogo popierać”. Zachęcanie takich osób do głosowania może jedynie doprowadzić ich do oddania głosu na partię rządzącą, jeśli te osoby mówią wprost że nie znają innych opcji. Zależnie od naszych poglądów politycznych, ja uważam że lepiej byłoby w tej sytuacji gdyby osoby te jednak pozostały w dniu wyboru w domu.

Dlaczego wiele osób głosuje, chociaż nie popiera nikogo? Otóż partie na które wielu mogło by głosować nie ma dostępu do publicznych mediów, które są zawłaszczone przez jedną partię i nie informują o działalności, a nawet istnieniu wielu innych opcji politycznych. Wiele osób wie, że są inne partie, ale nie wie po co. Głosowanie takich osób sprowadza się do oddania głosu na “lepszy diabeł którego już znamy”.

Po drugie, wiele młodych osób aktywnych politycznie, przymierzających się do kandydowania zniechęciło się i odsunęło od polityki w obawie przed represjami lub inwigilacją (pisałem o tym przy okazji zmian w prawie z 2015 r.), bądź też ich plany polityczne zostały pokrzyżowane (dzięki informacjom z podsłuchów, systemów szpiegujących) przez służby partii (co ujawniła m.in. afera z pegazusem).

Po trzecie, niektóre (najpewniej jeszcze pojedyncze) najbardziej aktywne politycznie osoby (szczególnie o poglądach prawicowych), które mogły zagrażać prawicowemu monopolowi partii zostały dawno temu skompromitowane, albo wtrącone do więzień (o niektórych słyszymy, o niektórych nie).

Ja osobiście mam swoje jasne poglądy polityczne i uważam, że jeżeli ktoś nie ma na kogo głosować to wypychanie go na siłę z domu do urny wyborczej doprowadzi jedynie do zakonserwowania obecnego systemu, bo jeśli ktoś nie wie na kogo głosować, to zagłosuje za obecnie rządzącą partią – tylko żeby wybory przeczekać, względnie zostawić wszystko na razie tak jak jest.

Jestem w tej sytuacji jedynie ciekaw ile głosów oddanych na partię rządzącą zdobytych będzie właśnie dzięki takim żuczkom, które idą za dziadkiem w dniu wyborów, bo wszyscy im kazali, a zagłosowali jak dziadek, bo on jedyny mówił że się w tym orientuje.