Każdy ma swoje miejsce
Mam ponad 40 lat i od zawsze miałem zawsze kogoś kto robi za mnie coś, a według mniejszości – wszystko. Na szczęście nie żyjemy ani w ekonomii gotowania, ani w ekonomii sprzątania, ani w ekonomii pracowania. Nasza ekonomia mniej więcej od 40 lat w tym kraju oparta jest na czymś innym zupełnie.
Nie wszyscy wiedzą na czym, chociaż jest to jasno zapisane i z tego powodu wiele osób ma pretensje, bo ja faktycznie nie znam się na gotowaniu bo nigdy nie gotowałem, sprzątaniu bo nigdy nie robiłem tego dość dobrze, a od dawna nie wykonuję tej pracy, którą wykonywałem przez większość życia – chociaż trwają dyskusje i postępowania które podważają to, czy kiedykolwiek zajmowałem się tą pracą w ogóle.
Moja była żona zwykła mówić że ja nic nie robię, bo od wszystkiego mam innych i na pewno ma rację, jeśli miała okazję obserwować to przez ponad dekadę, chociaż oczywiście nie wie jak wygląda moje życie obecnie, więc może się obecnie jedynie tego domyślać. Na temat tego czym się zajmuję i co mnie zajmuje piszę regularnie zresztą od lat i opisałem wiele lat temu: https://www.zagozda.eu/co-mnie-zajmuje/
Pracownicy mówili wielokrotnie i pewnie mają rację: przychodząc do mnie spotkali się z przerzuceniem każdej mojej pracy na ich zmęczone barki. Dziadkowie mają rację mówiąc że przychodząc do mnie musieliby wykonywać moje obowiązki ich zmęczonymi rękoma.
Wszyscy jednocześnie podlegaliby mojej ocenie, bo wszyscy robiliby przecież moje rzeczy, zatem oczywiste że to ja właśnie byłbym zainteresowany jak są zrobione. Dlatego bardzo wiele osób wybiera nie robić mojej pracy, a ilość wolnych stanowisk jest i tak ograniczona.
Ponieważ wszyscy w codziennym życiu widzimy najczęściej więcej minusów niż plusów, to wydaje się że w tej pracy część osób, które mi pomagają więcej narzeka niż się cieszy. To wpędza mnie w mylne przekonanie, że ludzie robią całą tą pracę z przymusu, a nie ze szczerych chęci.
Takie wątpliwości, ani takie złośliwości nie są konieczne. Nie są nikomu potrzebne, ale ja również muszę zrozumieć, że są w tej sytuacji również nieuniknione. Nikt nie chce czuć się wykorzystywany, a nie ma niemal nikogo kto robi coś dla innych, kto nie miewa takiego przeczucia na jakimś etapie.
Zapominamy, iż każdy z nas ma wolny wybór. Jeżeli ktoś przychodzi sprzątać w moim domu, to jedynie dlatego że ma taki wybór i wybiera spędzać czas na sprzątaniu, a nie na innych rzeczach które można robić w tym samym czasie.
Analogicznie jeżeli kogoś zatrudniałem do określonej pracy, to tylko dlatego że ktoś na dane stanowisko i obowiązki aplikował – z własnej woli pisząc się na realizowanie mojego planu. Nie wiem jak jednak przekazać, a już na pewno nie wiem jak to przypominać. Nie wiem nawet czy powinienem.
To że ktoś czuł się w potrzebie, albo obowiązku nie jest ostatecznie moją sprawą i nie powinienem się do tego odwoływać, na tym aspekcie skupiać, podobnie jak żaden pracodawca nie powinien nikomu przypominać dlaczego ktoś inny dla niego pracuje w odpowiedzi na trudności, które ktoś zgłasza.
Nie jesteśmy w stanie zmienić ludzkich motywacji, ani przekonań. To że próbujemy to dobrze, chociaż jest to jednocześnie w pewnym sensie wyraz naszej arogancji. Ostatecznie każdy może wybrać co robi, podobnie jak wybrać również to, czy widzieć w tym własnym wyborze pozytywy czy negatywy.
Na pewno nikt nie powinien zatem wpędzać innych w poczucie przymusu, wiedząc że ostatecznie w tej części świata żyjemy w świecie, w którym każdy dla każdego tylko z własnego wyboru. Tym bardziej że wiele osób przyjmuje wyjściową postawę, w której jest głęboko przekonana o przymusowości swojej sytuacji.
Jeżeli ktoś narzeka na swoją dolę, nie powinniśmy się w to angażować, ani komentować, bo nie uda nam się spowodować zmiany, która musi nastąpić wewnętrznie, bo nie jest możliwe narzucić ją nikomu z zewnątrz.
Nie możemy ani jako szefowie, ani jako właściciele, bo z tego nic dobrego nie będzie dla sprawy, ani dla nas. Zamiast tego powinniśmy celebrować to że wszyscy jesteśmy w jednej sytuacji lub projekcie i skupiać się na tym aby przypominać że każdy jest potrzebny i doceniony.
Moja rola w tym wszystkim właśnie polega na tym aby każdemu przypomnieć jak bardzo jest mi potrzebny i to jest praca, z której inni mogą mnie rozliczyć, bo również ja mogę ją wykonywać dobrze, albo gorzej i to jest przedmiotem oceny bardziej innych osób, aniżeli mnie samego.