instagram

Koniec rewolucji komputerów osobistych

Dzisiaj przeczytałem z synem książkę na temat sprzętów, w której pokazałem jemu jak wyglądał mój telefon dekady temu, jak wyglądał mój odkurzacz jeszcze dekadę temu.

Doszliśmy do strony, z której dowiedziałem się że dawniej komputery obsługiwało się w postaci klawiatury ułożonej przed monitorem na biurku, a same komputery miały postać pudełek ustawianych typowo pod biurkiem. Może faktycznie potrzebowałem aż kilkunasto-stronnicowej książeczki dla kilku-latków aby się zorientować, w jakich czasach się obudziłem oraz jak daleko ja zostałem w tyle za tymi czasami.

Zorientowałem się również jak mało mnie to obchodzi oraz jak bardzo nie chciałbym żyć w czasach, w których podstawowym komputerem jest tylko ekranik telefonu lub tableta, albo jakieś inne urządzenie konsumpcyjne. Ja chyba nigdy nie zawrę kompromisu między tworzeniem, a konsumowaniem treści, ponieważ uważam siebie za twórcę i takich narzędzi potrzebuję. Sama świadomość jednak, że znalazłem się w punkcie, w którym losy rewolucji mnie nie obhodzą, mimo wszystko przeraża.

Oczywiście koniec rewolucji komputerów osobistych nastąpił już faktycznie kilkanaście lat temu i ja również nie dowiedziałem się o tym dopiero teraz. Od dłuższego czasu obserwujemy postępujący koniec komputerów osobistych jako takich. Koniec być może zasłużony m.in. rosnącą mobilnością biurek, złożonością ekosystemu oraz coraz większą natarczywością wszelkiego rodzaju błędów, wirusów oraz naleciałości. Dopiero książeczka postawiła to jako obowiązujący fakt, a nie postępujący proces.