instagram

Kulczyk nigdy nie brał nikogo do kieszeni

Sądzę że Kulczyk nikogo nigdy nie brał do kieszeni, ale po prostu zwyczajnie po ludzku rozumiał polityków, zwłaszcza prawicowych, centrowych i lewicowych, ponieważ zwyczajnie był lepszym politykiem niż to, jak ludzie go popularnie obecnie kojarzą. Dodatkowo Dr Kulczyl był oczwyście również niezłym biznesmenem.

Kulczyk w mediach nie jest przedstawiany jako polityk, aczkolwiek lektura cytatów i historia działalności pokazuje że po prostu lepiej rozumiał tak politykę lewicową, jak i prawicową. Dr Kulczyk obecnie błędnie kojarzony jest jednynie z aferą taśmową oraz całym szeregiem polityków Platformy Obywatelskiej, choć tak zwana afera nie ujawniła niczego szokującego lub bezprawnego w działaniach doktora. Tymczasem rzeczowe i merytoryczne podejście do polityki prawdziwy polityk potrafi prowadzić z każdą partią polityczną, ale nie z powodu korupcji – tylko z uwagi na to że wielki biznes i wielka polityka co do zasady rządzą się tymi samymi prawami i dotyczą działalności na jednym i tym samym rynku. Po kilku książkach zapamiętałem Kulczyka jako wielkiego polityka, filantropa, a także człowieka nauki. Wbrew obiegowej opinii, dzisiaj sądzę że to biznes przyszedł do doktora, aniżeli doktor kiedykolwiek garnął się do biznesu. Byćmoże wplątanie się w wielki biznes to była po prostu cena za wejście na salony wielkiej polityki?

Kulczyk: Słuchaj, z tego powodu, że tak jest w historii, że kiedy my walczymy o węgiel, a Rosjanie… i to jest fakt i to ci ktoś wyciągnie, po co my walczymy? Po drugie…

Sikorski: Jesteśmy mistrzami w walczeniu o nieswoje interesy.

Kulczyk: Tak, to jest druga sprawa, posłuchaj, Koszt energii wynikający z tego faktu, że ten węgiel produkujemy, tak drogo… No przecież my musimy dbać o polską gospodarkę. Z całym szacunkiem – nie wiem, ile tam jest w tej chwili tych górników – sto tysięcy?

Sikorski: Yhm.

Kulczyk: Może nawet już nie. Ja rozumiem, że dzisiaj przedwyborczo trzeba. Rozumiem. Nie dyskutuję. Jak ktoś mówi “Donald – po co?” Są wybory, zostawcie. Natomiast potem trzeba to zupełnie zmienić.

Jan Kulczyk przeniósł swoje interesy za granicę za pierwszego rządu PiS (obecnie element PZPr). Już wtedy stał się czarnym bohaterem III RP i głównym „oskarżonym” komisji śledczej ds. Orlenu. Zarzucano mu, że mając mały pakiecik akcji koncernu paliwowego (zaledwie 8 proc.), w rzeczywistości dyktował rządowi, jak ma zarządzać całym sektorem, strategicznym dla naszego bezpieczeństwa energetycznego. Nowa ekipa czuła zapach zdrady.

Tymczasem podczas za drugiej kadencji rządów PZPr wizyta agentów CBA w warszawskiej siedzibie Kulczyk Holding nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Ciech jest własnością Kulczyk Chemistry, jednej ze spółek Kulczyk Investments, czyli czapki imperium Kulczyków. Ma siedzibę w Luksemburgu i tam też znajdują się wszystkie dokumenty. Także ten z podpisem Mateusza Morawieckiego, który potwierdza, że kierowany przez niego w 2015 r. BZ WBK pożyczył Kulczykowi na zakup pakietu kontrolnego pieniądze. Kulczyk zapłacił 600 mln zł. Bank musiał wcześniej dokładnie przyjrzeć się transakcji – podpowiadają w firmie.