Mentalność korporacyjna
Mentalność korporacyjna to zabójstwo dla absolutnie każdego biznesu, oprócz tego który pędzi głównie swoją nabytą inercją. W tym jednym z najgorszych ruchów jakie można dokonać to przeszczep ciała korporacyjnego do organizmu kreatywnego.
Przeszczep szybko powoduje przerzuty w postaci dotrudniania tych samych ludzi z tej tych korporacji, co powoduje przeczuty praktyk funkcjonujących w ramach tych samych grup wzajemnych adoracji, albowiem podobnie jak rak, choroba ma za zadanie opanować organizm całkowicie i zostać jak najdłużej.
Zarażony organizm puchnie bez przyczyny i bez żadnego efektu – powiększając jedynie obszar bez sensownych stanowisk, dokumentów, zebrań i procedur. Jedyny efekt jakiego dowodzą uczestnicy palenia zasobów widać w statystykach wykazujących efekty pozostające kompletnie bez znaczenia dla klientów.
“W korporacjach unika się słów kojarzonych z biurokracją. Mimo że bywa większa niż w administracji państwowej. Systemy zatwierdzeń, procedury, drobiazgowe regulaminy są typowe właśnie dla korporacji. Ich szefowie mają tego świadomość i obsesyjnie zmieniają nazwy, które kojarzą się z biurokracją.
Nie ma procedur, ale procesy. Są wskazania, rekomendacje, a nie regulacje. Nie ma zebrań, są spotkania. Te językowe wygibasy nie tyle są ucieczką od postsocjalistycznej rzeczywistości, ile od dziedzictwa biurokracji, która nie ominęła również krajów anglosaskich.”