instagram

Moj jeden miesiac

Ludzie dziwia sie dlaczego 1 dokument to u mnie 1 miesiac pracy. To mit – bo “miesiac” zajmuje krocej niz napisanie tego posta, a poza tym jeden miesiac to czasami jeden kwartal… Juz wyjasniam. Najpierw obserwacja: powyzej pewnej ilosci kazdy swistek musi przejsc akceptacje, archiwizacje, priorytetyzowanie, przetwarzanie, zamykanie…

Co ciekawe, jak patrze jak ludzie rozrzucaja rzeczy, odpowiadaja na kazde pismo ogladajac je siedem razy to juz z odleglosci widze ze kosztuje ich to kilka razy tyle pracy. Porownania wydajnosci bylyby szokujace, ale to temat na inne wypracowanie typu “dlaczego z tasmy schodzi u nas az tyle produktu, chociaz sasiad patrzy, trze oczy i nadal uwaza ze to niemozliwe”.

Zdradze tylko ze w zakresie samej korespondencji wszystko dzieje sie szybciej i taniej niz u sasiada. Tylko ze ilosc powoduje dluga kolejke. Mowiac brutalnie: nasz 1 miesiac to nie 1 miesiac mojej pracy, ale 1 miesiac Twojego czekania. Nie czas pracy powoduje ze trwa to sporo, ale ilosc rzeczy, ktore sa u nas na tasmie produkcyjnej.

Nie ma tutaj wyjatkow typu “ale przeciez moja kartka jest najmojzsza zatem zajmij sie tym teraz”, co jest bardzo trudno wyjasnic najblizszym czasami. Ubierajac czapke menedzera: nie wszystko da sie sparalelizowac. “Zajmij sie” nie istnieje, podobnie jak nie istnieje pojecie “tym teraz”, poniewaz wszystkim zarzadza asynchroniczny system, czyli na wszystko przychodzi kolej.

Jezeli chcialbym zeby maksymalna liczba osob pomyslala o mnie maksymalnie zle podsumowalbym to tak: pomysl dwa razy jak napiszesz mi kartke urodzinowa :-) Mam nadzieje ze zamiast tego jednak zrozumiecie, poniewaz nie ma w tym arogancji. Po prostu idac naprzod nadal bede staral sie wiecej i szybciej niz sasiad, bo to “wiecej i szybciej” to jest to, za co robie zakupy do lodowki na sniadanie.