instagram

Nasism

Przez cały ubiegły rok staraliśmy się w wieku rozmowach zdekodować sukces partii mimo niesprzyjających okoliczności licznych afer i konfliktów w jakie partia uwikłała Polaków – niemal co miesiąc wypowiadając wojnę z czymś lub kimś, wskazując określone państwa, obowiązujące zasady lub grupy społeczne jako przeciwników.

Przeciwników kogo? Właśnie w odpowiedzi kryje się to, co zrozumiałem dzięki prof. Magdalenie Środzie oglądając dwugodzinny wywiad na łamach portalu natemat.pl.

Przeciwników “polskości” definiowanej tak jak partia to sobie akurat zdefiniuje. Otóż w świecie w którym nie wypuszczamy dzieci na boisko, nie tworzymy żadnej lokalnej społeczności, nawet nie znamy naszych sąsiadów, stadne zachowania ludzi wymagają poszukiwania innych grup społecznych, z którymi możemy się utożsamiać.

W świecie mediów, w tym telewizji a szczególnie internetu, tworzenia grup społecznych zorganizowanych wokół określonych ideologii zastąpiło nam tworzenie lokalnych społeczności. Media kapitalizujace się na zastępowaniu naturalnych więzi szybko organizują społeczności wokół różnych światopoglądów, o czym zresztą było wiadomo od dawna.

Jedynie teraz okazuje się jednak że więzi światopoglądowe są tak mocno wiążące że zaczynają przypominać te, które funkcjonują w rodzinie. Każda rodzina ma lepsze i gorsze chwile, różne przykre lub nawet wstydliwe wydarzenia, które jednak zapomina się lub akceptuje, a nawet ukrywa.

Rządząca partia do perfekcji opanowała “nasism” przekonując Polaków że reprezentują to, co Polskie, a przeciwstawiając się temu co obce, tj. narzucone “naszym” przez “innych” z zewnątrz kraju lub narzucone przez obce wewnętrzne elity. Wystarczy każdą decyzję uzasadniać jako wybór pomiędzy “naszym” a “tamtym”, a kwestia wyboru między “lepiej” a “gorzej” będzie drugoplanową kwestią.

Nie ma takiej afery której w rodzinie się nie wybaczy. Rodzina wybaczy wszystko, podobnie jak matka która wybaczy wszystko swojemu dziecku. Podobnie i społeczność wybaczy każdą aferę, nawet jeśli fundamentalnie sprzeczną z zasadami obowiązującymi w danej grupie, bo przecież to “nasi” są zawsze lepsi niż “tamci” – niezależnie od tego jakiego bestialstwa “nasi” się dopuszczą.

Dopóki partia będzie właścicielem narracji “nasismu” przekonując Polaków że “nasi” robią dobrze lub źle (albo nawet fatalnie), dopóty nasza mentalność podpowiadać nam będzie że to i tak lepiej niż jakby zrobili “tamci”. W takiej sytuacji wybór poparcia między “naszymi” a “tamtymi” – będzie naprawdę zawsze zdeterminowany.