Ot i cała tajemnica wiary dług i kredyt w dolary
Co jeżeli okaże się że cały, ale dosłownie cały tak zwany sukces gospodarczy partii rządzącej wynika tylko i wyłącznie z generowania długu. Tego oficjalnie w Polsce pokazywanego i tego poza budżetem.
Przed 2015 rokiem grupa finansistów, z Mateuszem Morawieckim na czele, słusznie przekonywała zarząd partii, że Polska jest krajem który na tle innych krajów europejskich cechuje się stosunkowo niewielkim zadłużeniem. To czego ta ekipa nam wówczas nie powiedziała, to jak tą sytuację zamierza wykorzystać po wygraniu wyborów. Polska nie była w ruinie przed wyborami i mam nadzieję nie będzie również po oddaniu przez nich władzy.
Oczywiście żaden kraj nie rozwija się literalnie dzięki samemu generowaniu długu. Największa część generowanego długu trafia do gospodarki, co przekłada się na wzrost, częściowo sztuczny i podbija inflację. Mniejsza część trafia do skorumpowanych podmiotów, a jeszcze mniejsza część na której politykom zależy najbardziej – trafia do różnych podmiotów i agencji, które rozdają rządowe pieniądze, albo nimi zarządzają.
Może jednak być zadłużona na niespotykaną skalę, co oznacza długie lata naprawdę wysokiej inflacji, a być może nawet dekadę wychodzenia z problemu kosztem wszystkich których wartość wynagrodzeń realnie spadnie na tyle nisko lub długo aby skompensować rozdawnictwo obecnej władzy. Czeka nas długi czas obwiniania pracodawców i sprzedawców za zaistniałą sytuację, choć z powyższych powodów nie są oni w ogóle bezpośrednimi sprawcami zadłużenia i wynikającej inflacji.