instagram

Pan Jest

Kiedy miałem około 20 lat zmagałem się z problemem, polegającym na tym że nikt z klientów, którzy odwiedzali nasze skromne biuro nie był w stanie uwierzyć że facet w słuchawkach wciśnięty w róg pokoju jest faktycznie szefem tego bałaganu.

Dwadzieścia lat później, prokurator Tomasz Grajcar z wielkim niedowierzaniem zobowiązał mnie do przedstawienia dokumentów poświadczających że jestem prezesem spółki, której dokumenty przekładam na jego wezwanie, bo jej dotyczy jego postępowanie.

Jednocześnie przymrużając jedno oko, złośliwie biorąc mnie pod włos w trakcie rozmowy (PR 1 Ds. 1652.2019) notorycznie sam stawiał sobie tezę, która mogła zwolnić go z ciążącego na nim obowiązku mówiąc: “ale pan przecież nie jest prezesem tej spółki”.

Pan nie jest, bo Pan napisał jaką funkcję zajmuje i jakie dokumenty przedkłada, to prokurator jednak w to wątpi, co czyta. Otóż ku wielkiemu rozgoryczeniu niektórych, Pan jest.