Platforma a usługa
Zgodnie z przewidywaniami niektórych Microsoft chyba naprawdę kawałek po kawałku zabija Windows, przynajmniej taki do jakiego nas przyzwyczaił.
W porównaniu do znanego i relatywnie prostego systemu, który był jedynie platformą techniczną – przeznaczoną jako środowisko uruchamiania aplikacji i usług wybranych przez użytkownika, dzisiejszy system wygląda bardziej na kolekcję preinstalowanych usług sieciowych wymuszanych na użytkowniku celem wnoszenia miesięcznych subskrypcji, a także przypadkowych aplikacji o przypadkowej funkcjonalności.
To ciekawe, ponieważ zawsze uważałem, że sukces tej firmy opiera się właśnie na budowaniu platform, co było sygnaturą kierownictwa Gates’a i Ballmera. Pod zarządem Nadeli firma zamienia się w dostawcę usług, co było przedmiotem całej jego kariery i niewątpliwych sukcesów w tej firmie. Najwidoczniej jesteśmy świadkami ścierania się dwóch koncepcji Microsoftu: dostawcy platform lub koncepcji integratora usług. Nie do końca potrafię zrozumieć tą firmę jako skoncentrowaną na obu tych kierunkach jednocześnie, a jednocześnie wierzę że tylko jeden z nich zdeterminował sukces produktów tej firmy oraz samej firmy w końcowym rozrachunku.
Obu kierunkom trudno odmówić sukcesów, ale nie są one wykluczające się wzajemnie. Nie ma żadnego powodu aby nie dostarczać użytkownikom platformy pozbawionej słusznych usług oraz jej wersji zapełnionej preinstalowanymi komponentami do świadczenia usług pre-selekcjonowanych za użytkownika przez producenta (Teams). Kłóci się to jednak na poziomie koncepcji produktu, który był platformą, a powoli staje się pewną amalgamacją produktu w postaci platformy oraz usługi.
Platformy która nie ma jasnego przeznaczenia z uwagi na urządzenie. Obserwowaliśmy to na przykładzie Windows 8, który miał być systemem dla serwera internetowego, stacji roboczej, komputera laptop, a także tabletu i telefonu jednocześnie. Platformy która nie potrafi konkurować ani w obszarze serwerów, ani w obszarze urządzeń przenośnych, ale powinna przynajmniej być skoncentrowana na komputerach ogólnego przeznaczenia: stacjach roboczych oraz komputerach przenośnych.
Cała historia “głębokiej integracji” usług lub aplikacji z systemem jest przereklamowana. Wiemy doskonale że Microsoft Internet Explorer nigdy nie był tak integralnym komponentem Windows , jak był przedstawiany (Windows 98), mimo że Windows Explorer (w tym Active Desktop) faktycznie wykorzystywały widok tej przeglądarki. Dzisiaj również Teams nie jest nieodłączny i Copilot również nie będzie. Z tego powodu to powinny być osobne i całkowicie opcjonalne produkty, nawet jeśli ich instalacja przez użytkownika oferowałaby jakieś formy głębszej integracji z samym systemem.