Pod wpływem impulsu
Nowy rok układ rządzący postanowił zacząć z autorytarnym przytupem. Do Sejmu wpłynął podpisany przez grupę posłów PiS i Solidarnej Polski projekt ustawy, uniemożliwiającej obywatelom nieprzyjęcie mandatu. Trudno interpretować go inaczej, niż jako próbę przykręcenia śruby społeczeństwu, szczególnie w zakresie prawa do protestowania przeciw władzy.
Trudno nie odczytywać projektu jako próby „zrobienia z tym porządku”. Obywatele zbyt często byli w stanie dowieść, że mandat nałożony przez policję był niesłuszny, władza postanowiła więc znacznie ograniczyć obywatelom taką możliwość. Posłowie rządzącej koalicji tłumaczą swój projekt tym, że ludzie zbyt często podejmują decyzję o odmowie mandatu „pod wpływem impulsu”, co niepotrzebnie obciąża policję i sądy. Trzeba to powiedzieć jasno: te słowa to absurd i skrajna bezczelność.
Absurdalna i bezczelna jest bowiem władza, która dla dobra „zbyt impulsywnie” działających obywateli, odbiera im ich prawa, by przypadkiem nie korzystali z nich w nieodpowiedni sposób.