Porządkowanie mrowiska
Przeglądam różne sprawy jakie się toczą w życiu publicznym i widzę że prostowanie administracji w Polsce to takie trochę porządkowanie mrowiska kijem. Sytuacja jest bardzo wielowątkowa i skomplikowana, ale nie zawiniesz jej do jednego worka. W Państwie prawa, jeśli chcesz cokolwiek porządkować, musisz to robić sprawa po sprawie, precyzyjnie i celowo. Powstaje jednak sytuacja, w której im bardziej porządkujesz mrowisko spraw precyzyjnym kijkiem, tym większy powstaje bałagan.
Szczególnie dobrze ilustruje to zapomniana już dzisiaj afera Koloseum. Skracając sprawę która ciągnęła się przez dekady, ogólnie rząd dał miliardy konsorcjum, które to następnie rozdało je politykom różnych partii. Poczytałem trochę i trafiłem na ciekawą sprawę, doczytałem jak sprawa się wyjaśniała. Pieniądze postanowił odzyskać młody i gorliwy chłopak, niejaki Zbigniew Stonoga. Chociaż podobno dobrze jemu szło w łapaniu poszczególnych mrówek, które wyciągają cukier, tym szybciej odkrywał że mrówek jest więcej na lewo mrowiska, na prawo mrowiska, a nawet na południu i północy. Według Stonogi brali wszyscy od lewicy, do prawicy i to ze wszystkich frakcji. Do dzisiaj Stonoga twierdzi że nie wymieni nazwisk wszystkich, bo niektórzy to jego osobiści przyjaciele. Stonoga postanowił jednak wypełnić zadanie odzyskania cukru i być w tym skrupulatny. Im bardziej rzecz się jednak wyjaśniała, tym bardziej warto było się zastanowić jaki będzie tego koniec. Końca widać nie było, a co więcej: w miarę postępu odzyskiwania całego cukru, to mrowisko wydawało się coraz bardziej rozległe.
Co mogło się stać w takiej sytuacji? Albo wszystkie mrówki zostaną wskazane, a kij pokaże każdą z nich po kolei celem odzyskania cukru, albo ktoś w końcu złapie za kij i sprawa również znajdzie w ten sposób swój koniec. Oczywiście w Państwie prawa tylko pierwsza opcja wchodzi w grę. Młody Stonoga pewnie myślał że uprawnienia do odzyskania cukru uzasadniają posługiwanie się kijem z gracją i wyczuciem, tj. o ile nadany jemu kijek służyć będzie tylko jako długie ramię sprawiedliwości, to będzie mógł uporządkować całe mrowisko i odzyskać cały cukier… Sprawiedliwość jednak uznała inaczej… Wymiar sprawiedliwości może ze złych intencji, a może nawet z dobrych, zamiast skupiać się na każdej mrówce z osobna w każdym przypadku, zdał sobie sprawę że mrowisko jest tak ogromne że pewnie i sam na nim stoi. Zatem ktoś kto zdał sobie w końcu sprawę ze skali mrowiska uznał że jak kijek dotnie wszystkich zamieszanych w mrowisko, to na końcu zapadną się wszyscy, a z lasu zostanie zupełnie nic. Ktoś musiał sobie zdać sprawę, że jak rozsypie się absolutnie wszystko to i sam wymiar sprawiedliwości w całości straci ugruntowanie w Państwie, bo Państwo reprezentowane jest przez funkcjonariuszy publicznych na najwyższych stanowiskach, których po prostu może zabraknąć. Wymiar sprawiedliwości nie może istnieć bez Państwa.
Postanowiono zatem złapać w końcu za kijek, bo dobro osądzenia każdej mrówki z osobna i wyłapania tylko tych winnych kradzieży cukru zagraża istnieniu całego mrowiska. Skoro winni są wszyscy to zapadnie się wszystko, na końcu z wymiarem sprawiedliwości włącznie i nie będzie już komu czegokolwiek porządkować, w tym spraw bardziej bliskich obywatelom niż kradzież abstrakcyjnie ogromnych kwot pieniędzy. Mówię to bez cynizmu wbrew pozorom, ale naprawdę uważam że to patrioci uznali że sprawa stała się na tyle duża, że nie ma sensu jej wyjaśniać i warto złapać za kijek zanim całe mrowisko zostanie rozgrzebane. Zapewne było tak że wielu się naradziło i poszedł rozkaz powstrzymania badania afery Koloseum. Skoro badanie tej afery mogłoby zniszczyć podstawy, na których stoi cały system, w tym podstaw na których stoi cały wymiar sprawiedliwości, to sprawę należy powstrzymać wszelkimi możliwymi sposobami. Instytucje wymiaru sprawiedliwości zaczęły się zatem bronić przed autodestrukcją i wkrótce ze wszystkich jednostek terenowych policji i prokuratury zaczęły spływać faksy z różnymi dziwnymi zarzutami tak, aby stonogę powstrzymać i zamknąć. Wiele lat później stonoga ujawni jak było i ostatecznie zostanie uniewinniony sto osiemdziesiąt kilka razy, głównie od absurdalnych zarzutów przestępstw których nawet nie mógł popełnić. Wierzę że jak brał kijek, nie miał prawa wiedzieć na co się porwał jako młody chłopak dekady wcześniej. Z tego powodu zresztą stonoga będzie miał żal do systemu do końca życia, co zresztą nam pokazał.
Na tamten czas wymiar sprawiedliwości zorientował się że badanie mrowiska nie ma sensu, bo obejmuje ono teren na którym i sam wymiar sprawiedliwości stał. Skoro ktoś chce bronić Państwa prawa i to jest dobro które patriota stawia najwyżej, to obronienie systemu może wymagać ofiar największych, w tym złamania kijka, a dla pewności i samego stonogi. W ten sposób, może mniej honorowy, a na pewno bezprawny, osiągnięto w końcu cel dla którego wymiar sprawiedliwości został powołany, tj. obrony mieszkańców lasu przed destrukcją i chaosem. Obroniono las przed całkowitą destrukcją i chaosem jaki nastąpiłby gdyby wszyscy okazali się być zamieszani w jedno wielkie mrowisko. Cel osiągnięto może bezprawnie, ale w dobrej wierze i w szczytnych powodach. Złamano kijek, zamknięto stonogę, powstrzymano porządkowanie mrowiska.