instagram

Rządy dyktatorów

Od lat powtarzam, że wolelibyśmy mieć miękką dyktaturę niż twardą wolność – podobnie zresztą jak Rosjanie czy inne narody sowieckie. Gdzieś tam w głębi, jako naród, zazdrościmy Rosjanom ich Putina, jego oligarchów i porządków, które dla nas byłyby nie do przyjęcia, ale na które byśmy łatwo się zgodzili – zgodnie z naszym interesem. Ludzie chcą bardziej silnej ręki i porządku, aniżeli jakiegoś prawa czy wolności.

Oglądałem taki wywiad z Janem Rokitą, który zna doskonale zarówno Kaczyńskiego, jak i Tuska. Rokita wspominał:

– “Nie jestem dyktatorem” – mówi Kaczyński.
– “Nie jest?” – zagaiła rozmowę Justyna Pochanke.

– “W mniejszym stopniu niż Tusk, chciałoby się powiedzieć. Tusk miał pod swoim absolutnym wpływem nie tylko TK, administrację rządową, agencje państwowe, ale także samorządy, a pamiętam, że w krakowskiej radzie miasta była taka debata, co Tusk by pomyślał i w zależności od tego, co by pomyślał, decydowano w tę albo tamtą stronę. Władza Kaczyńskiego zapewne tak daleko nie sięga, choć wyobrażam sobie dość łatwo, że on chciałby, żeby tak daleko sięgała…”…

“W Polsce od pewnego czasu ukształtował się model, wspólnie ukształtowany przez Tuska i Kaczyńskiego, w którym rządy de facto są sprawowane w sposób osobisty. Przez dłuższy czas tym człowiekiem sprawującym władzę był Tusk, dzisiaj tę samą władzę – może nieco mniejszą – z pozycji naczelnika państwa sprawuje Kaczyński. Dopiero po odejściu tych dwóch ludzi wróci normalna demokracja. Po odejściu z czynnej polityki” – mówił Jan Rokita.

Jan Rokita oczywiście żyje w bardzo specyficznym świecie, a także ma swoje przeciwko Tuskowi. Możliwe jednak że od dekad rządzą nami ludzie, którzy muszą rządzić mocną ręką, bo tego właściwie oczekuje od nas nasz elektorat. Nie znamy społeczeństwa obywatelskiego, nie potrafimy organizować się poza dyktatorskimi obozami. Niewiele chcemy zmieniać, ale dzięki rządom dyktatorów nie potrafimy protestować, a ostatecznie z tego powodu nie potrafimy niczego wiele zmieniać.