instagram

Starcie cywilizacyjne

Podział Polski na tych, którzy są Polakami, oraz tych którzy z Polski wyjechać powinni obecny jest od dawna.

Ja przynajmniej mam okazję obserwować dokładnie taki model podziału Polski i teorie o tych którzy “powinni zostać” oraz tych którzy “powinni wyjechać” – od przynajmniej dwóch dekad. Faktycznie obserwuję te wyjazdy – rodzinne, zawodowe, gospodarcze przynajmniej od takiego czasu. Może dopiero dzisiaj nazywane jest to wprost i oficjalnie – jako “starcie cywilizacyjne”.

Jarosław Kaczyński był w niedzielę gościem radiowej Jedynki. W trakcie rozmowy prezes PiS nazwał wybory prezydenckie “walką cywilizacyjną” i wskazał, po której stronie powinien opowiedzieć się ten, “kto uważa, że warto być Polakiem”.

– “Jeśli ktoś uważa, że warto być Polakiem, to musi stać po stronie, która broni tradycyjnych wartości i chce przebudowywać naszą rzeczywistość, żeby była bardziej sprawiedliwa. Żeby to wszystko, co się wokół nas dzieje, było prowadzone w sposób sprawiedliwy i sprawny” – powiedział Kaczyński.

Minione wybory prezydenckie prezes PiS określił mianem starcia cywilizacyjnego. Po jednej stronie mieli stanąć ci, którzy “chcą narzucić Polsce rewolucję Zachodu”, po drugiej – ci, którzy wiedzą, że takie działania mogą przynieść Polakom i Polsce wiele złego.

Tak mocne stawianie sprawy budzi uśmiech, ale niepotrzebnie. Polacy przecież zawsze w jakieś większości byli przeciwnikami “cywilizacji zachodu”, choć Polska od bardzo dawna pchana jest przez większość polityków do struktur zachodnich.

Efektem obecnego “starcia cywilizacyjnego”, o którym mówiło się od dawna, tak zdefiniowana wielka “Polska tradycja” dzisiaj jedynie traci, albowiem w przypadku wyjazdu wielu osób, emigracji kapitału, emigracji kulturalnej – w jego miejsce najczęściej nie przychodzi żaden nowy.

Ci którzy przyglądają się zjawisku starć z zachodem przecierają oczy. Ci którzy zostali doświadczeni faktycznością konfliktu, już dawno wspominają czas na walizkach. Ci z kolei, którzy uzupełniają braki robią to najczęściej tymczasowo i promują zwykle nie polskie polskie tradycje, ale na przykład wschodnie, często przynosząc własne modele rodziny czy biznesu.