instagram

System sądowy

To jest niestety taka paranoja tego systemu, że uczestnik tej gry jeśli chce coś zbudować, napisać, kogoś widzieć, albo nie widzieć, tudzież coś przeczytać, albo nie musieć czytać – musi uczestniczyć. Jeśli w ogóle cokolwiek chcesz robić – w każdym miejscu i na każdym etapie jest wymagana jakaś decyzja sądu.

W Polsce jeżeli ktoś chce założyć firmę – musi uzyskać zgodę sądu. Jeśli chce ją oddać dziecku – musi uzyskać zgodę sądu. Zgoda sądu wymagana jest również kiedy chcesz zlikwidować firmę. Podobnie z mieszkaniem: zakup wymaga wpisu do sądu, sprzedaż również. Darowanie mieszkania dziecku – wymaga zgody sądu. Jeżeli chcesz pisać bloga jak ten – musisz uzyskać zgodę sądu. Sąd będzie również za każdym rozpatrywał kogo dobra naruszasz, a może kogoś pomawiasz. W skrajnym wypadku sądy zajmują się również rozważaniem tego kto poczuł się zagrożony tym wpisem, bo jeżeli ktoś to sąd musi umieścić dziennikarza w więzieniu. W mniej drastycznych przypadkach sąd będzie tylko decydował o tym w jakie dni dziennikarz może pisać.

Przeciętny obywatel, niech będzie właścicielem przedsiębiorstwa, właścicielem nieruchomości, a prywatnie ojcem dwójki dzieci i dziennikarzem społecznym – praktycznie utopiony jest w postępowaniach sądowych, jeszcze zanim nawet zaczął wykonywać jakąkolwiek pracę, domagać się jakichkolwiek płatności. Biorąc pod uwagę że średnio postępowania sądowe trwają powiedzmy od trzech do sześciu lat, a w skrajnych przypadkach co najmniej dwa razy dłużej – sprawy nawarstwiają się przy dowolnym konflikcie o wysokość podatku lub koncesję, działalność konkurencyjną, ochronę danych osobowych, uznanie praw autorskich lub dzieła, zapłatę należnego wynagrodzenia, wysokość świadczeń alimentacyjnych. Konflikty te oczywiście powszechnie występują częściej niż nie występują, więc postępowanie sądowe będzie niezbędne w zakresach w których przewidziane jest ono ustawą niezależnie od konfliktu, oraz w połowie spraw związanych z prowadzeniem jakiejkolwiek działalności.

W efekcie można albo zaangażować się, albo odpuścić i zdecydować się na emigrację zewnętrzną lub emigrację wewnętrzną. 30+ milionów obywateli prowadzi 15 milionów+ spraw sądowych każdego roku, a drugie tyle najpewniej po prostu nie ma czasu lub nie ma szacunku do swoich praw żeby o nie walczyć i w ten sposób w obecnych czasach spełnia się przepowiednia nakreślona przez Kafkę. Dokładnie jak u Kafki, na decyzje mają wpływ niezwiązane okoliczności, a porażająca większość urzędników sądowych zainteresowana jest jedynie gromadzeniem jak największej liczby spraw i ich katalogowaniem, a nie doprowadzaniem do końca. Sądy tymczasem decydują już o wszystkim: czy ten biznes można założyć, a tamten zamknąć, co można napisać w blogu, jak to rozliczyć, a nawet czy dane dziecko idzie dzisiaj do przedszkola, czy jedzie na wakacje…

Rzeczywistość to jednak sąd jawiący się nie tylko bezduszny system, ale taka prawdziwa loteria. Wbrew powszechnemu pojęciu sąd jest uznaniowy, a nie system prawa, ponieważ decyzje sędziów są niespójne z systemem prawa i niespójne orzecznictwem, co oczywiście wynika z braku jakiejkolwiek jednoznacznie ustalonej linii orzecznictwa w większości typów spraw. Obecna władza gdzie może likwiduje instytucje “wiążącego zapytania” jakie obywatele mogli kierować do instytucji aby pomijać konieczność rozstrzygnięcia sądowego, zatem chociażby z tego powodu liczba spraw w sądach przybywa.

Sądy przeładowane liczbą spraw niezbędnych do rozpatrzenia zgodnie z wolą ustawodawcy – podejmują decyzje w coraz większym pośpiechu, wręcz popłochu. Nikt nie realizuje już wniosków dowodowych, a wielokrotnie pokazałem że nie czyta już nawet akt sądowych. Rozstrzygnięcia podejmuje się “na oko”, przeklejając treści decyzji i uzasadnień z innych postępowań, nawet jeśli uzasadnienia te nie nawiązują do sprawy, ani dowodów jakie strony w sprawie przedstawiały. W skrajnych przypadkach sądy powołują się nawet na dowody, jakich nie było w aktach sprawy.

W naszym systemie mówi się że “niezbadane są wyroki sądów rejonowych”, zatem trzeba kupować “losów na loterie” na potęgę, żeby coś dobrego dla siebie wylosować. Ja sam znam przypadki kierowania dokładnie tego samego pisma do tego samego sądu, w takiej samej sprawie, przy takich samych dowodach – zmieniając jedynie datę pisma i dane osobowe – spotykałem się z jego przyjęciem jak i odrzuceniem. Adwokaci doskonale wiedzą, że jedna sprawa otwiera dwie kolejne, a każda z tych dwóch kolejnych pozwala powrócić do wielu zamkniętych.