instagram

Tańsze usługi lub wyższy zysk

Poniżej jest artykuł z gazeta.pl, który jest b. interesujący. Opisuje model pracy, o którym bardzo często opowiadałem w biurze jako o modelu, który zamierzam możliwie szybko wybrać. Oczywiście chodzi o bardzo odległe plany, na tyle odległe że nie da się powiedzieć dokładnie kiedy, ten moment wyznacza oczywiście kalkulacja. Chodzi o możliwość wykonywania swojej dotychczasowej pracy w podróży, konkretnie w możliwie wygodnej podróży. Podejrzewam że wzraz ze postępującym wzrostem odpłatności za moją pracę, w pewnym momencie możliwe będzie kupowanie wycieczek turystycznych przez 12 miesięcy w roku, w trybie bez przerwy: jedna za drugą. Dodatkowym źródłem finansowania takiego trybu życia są promocje na wycieczki, kupowanie wycieczek poza sezonem, w przyszłości może również znajomość zagranicznych miejscowości. Poniżej przeczytać można o jeszcze jednym dodatkowym źródle finansowania (sposobie na obniżenie kosztu takiego życia), a zatem czymś co zbliża do osiągnięcia tego “celu”. Charakter sprzdaży wręcz perfekcyjnie pasuje do wykonywania tego rodzaju eksportu.

Tańsze usługi lub wyższy zysk

Marcin Musiał 07-08-2003, ostatnia aktualizacja 07-08-2003 10:53

Jak zmniejszyć opodatkowanie VAT-em lub stać się bardziej konkurencyjnym dla zagranicznego kontrahenta, któremu świadczymy usługi niematerialne? Warto zostać eksporterem i usługi te wykonywać za granicą. Nie chodzi o Kajmany, wystarczy Słowacja

Sposobów na zmniejszenie opodatkowania jest kilka. Wiele z nich to jednak praktyki niezgodne z prawem, np. transfer pieniędzy do raju podatkowego, by uniknąć zapłaty podatku dochodowego. Często pod opiewającymi na wysokie sumy fakturami wystawionymi w tych krajach kryją się fikcyjne usługi.

Oczywiście opodatkowanie CIT-tem można zmniejszyć legalnie, przenosząc po prostu firmę do kraju oferującego mniejsze obciążenia podatkowe, np. na Cypr czy do Irlandii. Przedsiębiorca zarejestrowany za granicą przestaje być polskim podatnikiem zarówno podatku dochodowego, jak i VAT-u, jeżeli tam świadczy swoje usługi.

Niższy VAT bez przeprowadzki

Czy można ograniczyć opodatkowanie VAT-em bez koniecznej przeprowadzki? – Oczywiście – mówi mecenas Jacek Reps z kancelarii adwokackiej Reps, Wojnar i Wspólnicy. – Trzeba zostać eksporterem usług. Wystarczy stanąć dwa kroki za granicą, np. ze Słowacją, i tam wykonać usługę. To legalny i opłacalny sposób zmniejszenia opodatkowania VAT-em, zwłaszcza w przypadku świadczenia usług niematerialnych. Przedsiębiorca nie staje się podmiotem prawa obcego, pozostaje polskim podatnikiem. Nawet nie trzeba zakładać filii za granicą. Wystarczy udokumentować pobyt za granicą i fakt wyświadczenia tam usługi. Podatek dochodowy zapłacimy jednak w kraju.

Korzyści dla przedsiębiorcy są niezaprzeczalne. Np. tłumaczenie tekstów w Polsce jest obciążone 22-proc. podatkiem VAT. Firma zagraniczna zamawiająca tę usługę nie będzie mogła odliczyć zawartego w fakturze podatku VAT. Gdy wykonamy tę samą pracę za granicą, zostajemy eksporterem usług. A zgodnie z ustawą o VAT eksport usług jest opodatkowany stawką zerową.

Nie zapłacić i odliczyć

Nasza usługa jest więc tańsza, jesteśmy bardziej konkurencyjni. Gdy sprzedamy usługę zagranicznemu kontrahentowi po cenie jak z VAT-em, rzeczywisty zysk wzrośnie o 22 proc. Korzyści znikają w przypadku usług na rzecz podmiotów polskich, ponieważ te i tak będą musiały zapłacić VAT importowy.

– Opodatkowanie stawką zero oznacza, że naliczamy zero, a mamy prawo odliczenia lub zwrotu VAT-u zapłaconego w związku z poniesieniem wydatków na działalność w Polsce. Naszych kosztów nie przerzucamy na klientów, a zakupy robimy w cenach netto. To dosyć istotne. Poza tym stawka zerowa w eksporcie dotyczy wszystkich towarów i usług, nawet tych, które normalnie są zwolnione z podatku – mówi mecenas Reps.

Podaje przykład – usługi medyczne są zwolnione z VAT-u i niczego nie można odliczyć. Jeżeli świadczy się je w eksporcie, można odzyskać VAT zapłacony przy okazji zakupu ultrasonografu. Tak więc stawka zerowa w eksporcie usług jest szczególnie atrakcyjna.

Gdzie przebywasz, tam płacisz

Wykonywanie usług za granicą, np. na Słowacji, zdaniem Jacka Repsa nie będzie rodziło niebezpieczeństwa popadnięcia w konflikt z słowackim fiskusem.

– Z punktu widzenia większości europejskich systemów prawnych, m.in. słowackiego, jeżeli usługa nie zostanie wykonana na rzecz podmiotu miejscowego, to będzie eksportem usług, który nie wywołuje zobowiązań wobec organów skarbowych naszych południowych sąsiadów. W zakresie podatku dochodowego też nie będzie konsekwencji, bo przekraczając granicę i wykonując tam usługę eksportową, nie staję się podatnikiem słowackim. Tego właśnie brakuje nam w Polsce. Dlatego przedsiębiorcy szukają krajów, które w taki zdrowy sposób traktują eksport usług – mówi adwokat.

Jego zdaniem podatnicy za rzadko korzystają z możliwości wykonywania usług za granicą, mimo że zgodnie z definicją eksportu usług jest to działanie całkowicie legalne.

Podatek VAT jest bardzo sformalizowany, w przypadku eksportu usług ustawa kładzie nacisk na miejsce pobytu podatnika w chwili świadczenia usługi. W związku z tym nie ma znaczenia, czy wykonuje ją się we Francji, czy też w Czeskim Cieszynie.

Pokusa nadużyć

Korzyści płynące z eksportu usług rodzą pokusy nadużyć. Zwłaszcza w przypadku usług o charakterze intelektualnym. Zdaniem Jacka Repsa stosowanie w tym przypadku kryterium miejsca ociera się o nonsens, bo analizować dane, tłumaczyć tekst czy po prostu pracować koncepcyjnie można wszędzie – na jachcie pływającym po Morzu Śródziemnym czy w samolocie. Zrodzone podczas podróży pomysły wystarczy spisać i mamy gotowe dzieło.

– Fiskusowi niezmiernie trudno będzie udowodnić, że usługę wykonano w Polsce. Gdzie Archimedes myślał nad zasadą ustalania objętości? W wannie. Ale potem pobiegł do pałacu Hierona w Syrakuzach i tam mu to wyłożył. A więc gdzie wykonał usługę? U siebie w wannie czy w pałacu Syrakuzach? Pole do nadużyć jest i nie wolno o tym zapominać. Fiskus może więc szczegółowo przyglądać się umowom związanym z eksportem usług – mówi adwokat.

Przypomina, że podstawowa stawka podatkowa wynosi 22 proc. To podatnik musi udowodnić, że czynność, której dokonał, podlega opodatkowaniu niższą stawką. Ważne jest więc udokumentowanie, że usługodawca w trakcie świadczenia usługi rzeczywiście przebywał za granicą. Istotnym dowodem może być określenie w umowie miejsca wykonania usługi. Pobyt za granicą można wykazać dokumentami świadczącymi o kosztach tam poniesionych, pieczątkami w paszporcie itp.

– W przypadku wykazania pobytu za granicą zakwestionowanie wykonania tam usługi będzie bardzo trudne. To kwestia sumienia podatnika, jeżeli za pobytem za granicą kryje się urlop, a tak naprawdę usługa została wykonana w kraju – uważa Jacek Reps.

Trzeba się liczyć z tym, że fiskus porówna czas potrzebny do wykonania jakiejś pracy z okresem przebywania za granicą. Faktura świadcząca o wykonaniu pracy, która w normalnych warunkach może zająć miesiąc, potwierdzona kilkudniowym pobytem za granicą na pewno zostanie zakwestionowana przez organy skarbowe.

Wyjazd na jeden dzień za granicę tylko po to, by tam oddać usługę wykonaną wcześniej w kraju, nic więc nie da – fiskus i tak będzie się domagał VAT-u.

Jacek Reps wskazuje na jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Otóż zgodnie z orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego aby uznać usługę za eksport, cała praca musi być wykonana za granicą.

– Załóżmy więc, że pół roku siedzę w Iraku i rysuję tam plany budowy fabryki. Gdy wrócę na święta i w tym czasie coś wymyślę, dopiszę do planu, to fiskus może uznać, że usługa nie została całkowicie wykonana za granicą. Na szczęście w przypadku usług niematerialnych organom skarbowym będzie bardzo trudno to ustalić – mówi adwokat. I dodaje: – Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego wolą ustawodawcy jest, aby podatnik w trakcie wykonywania usługi fizycznie przebywał za granicą. Obawiam się, że nasz ustawodawca cały czas mentalnie tkwi w epoce kontraktów budowlanych w krajach arabskich, gdzie efekty pracy były namacalne. Takie myślenie dziś nie przystaje do rzeczywistości, w której wiele usług ma charakter niematerialny, w sposób niematerialny są też przesyłane. Ustawodawca zmusza więc przedsiębiorców, by wynosili się za granicę. To utrudnianie życia. Tym bardziej, że w innych systemach prawnych takie transgraniczne świadczenie usług w kraju jest traktowane na równi z ich eksportem.

Mecenas Reps uważa, że preferencyjna zerowa stawka VAT-u powinna służyć promocji na świecie polskiego wysiłku intelektualnego. Jest jednak inaczej. Jeżeli eksport towarów wyprodukowanych w Polsce byłyby obarczony 22-proc. VAT-em (jak ma to miejsce w przypadku wykonywanych w kraju usług na rzecz firm zagranicznych), nasze produkty byłyby za drogie i nikt nie chciałby ich kupić.

– Przedsiębiorcy mają możliwość częstszego korzystania z eksportu usług, zwłaszcza w przypadku usług na rzecz podmiotów zagranicznych, usług niematerialnych, które można równie dobrze wykonać zagranicą, jak i w kraju – mówi Jacek Reps. Należy się jednak zastanowić, czy w przypadku każdego kontraktu opłaca się wyjeżdżać za granicę, by skorzystać z dobrodziejstw eksportu usług. To już zależy od wyliczeń ekonomicznych przedsiębiorcy.

Zgodnie z art. 4 pkt. 6 ustawy o VAT przez eksport usług rozumie się usługi wykonywane przez podatnika poza państwową granicą Rzeczypospolitej Polskiej. Co to oznacza? Że o eksporcie nie ma mowy, gdy praca została wykonana w Polsce. Dla fiskusa nie ma znaczenia, że usługę zamówił kontrahent zagraniczny, efekt pracy wysyłano za granicę, płatność za usługę przyszła także z zagranicy. I tak trzeba będzie zapłacić 22-proc. VAT. Oczywiście ustawa przewiduje wyjątki, niektóre usługi są opodatkowane mniejszą stawką lub zerową czy wręcz są zwolnione z podatku.