instagram

Wada charakteru

Kiedyś poskarżyłem się ojcu, że mam pewną wadę charakteru. Powiedziałem mu wprost: „Pamiętam, co inni zrobili, co powiedzieli. Te rzeczy potrafię im przypomnieć”.

Ojciec spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i odparł: „To nie wada, to cecha. Ważne jest, jak z niej korzystasz”. Jego słowa sprawiły, że zacząłem zastanawiać się nad swoim podejściem do tego, co uważałem za słabość. Czy rzeczywiście było to czymś negatywnym, czy może raczej narzędziem, które wymagało odpowiedniego użycia?

Przypominanie ludziom ich słów czy czynów może być wyrazem troski o prawdę, ale równie dobrze może stawać się formą kontroli, a nawet manipulacji. Wielokrotnie zauważałem, że mój nawyk przypominania sprawiał, że inni czuli się niezręcznie. Zwłaszcza kiedy wypominałem im coś w najmniej oczekiwanych momentach. Na przykład, kiedy podczas dyskusji ktoś powoływał się na opinię kogoś innego, a ja wiedziałem, że ta osoba nigdy takiego zdania nie wyraziła. Nie mogłem przejść obojętnie. Czułem niemal misję, by stanąć w obronie faktów.

Jednak moja pamięć, którą kiedyś uważałem za wadę, zaczęła pełnić też inną rolę. Pomogła mi w budowaniu relacji z tymi, którzy doceniali szczerość i umiejętność nazywania rzeczy po imieniu. Niektórzy doceniają, że słucham ich uwag i pamiętam, co jest dla nich ważne. Tego typu rozmowy pozwalały mi lepiej zrozumieć drugą osobę, choć wymagało to odrobiny samodyscypliny, by zamiast krytyki wprowadzić konstruktywną refleksję. Ludzki umysł naturalnie stara się pamiętać tylko to, co uważa, a zamazywać wszystko inne. Czasem trzeba powtarzać całość. Trzeba czasem trzeba robić notatki.

Najtrudniejsze jednak było spojrzenie na siebie. Czy ja sam zawsze byłem konsekwentny? Czy moje słowa nie stały czasami w sprzeczności z czynami? Pamiętam moment, gdy w jednej z ważnych dla mnie rozmów ktoś wypomniał mi słowa, które wypowiedziałem kilka lat wcześniej. Poczułem się wtedy, jakby ktoś postawił mnie w świetle reflektora, a moje niedoskonałości były widoczne dla wszystkich. Zrozumiałem wtedy, że to, co traktowałem jako oręż wobec innych, może równie dobrze być zwrócone przeciwko mnie, ale nigdy nie odbierałem tego w takim sensie że: wymierzone przeciwko mnie.

Żeby zapamiętywać co mówią inni, trzeba umieć powiedzieć sobie i innym że jesteśmy sami gotowi zjadać swoje własne słowa, że czasami sami jesteśmy nieprecyzyjni. Ludzie mówią głupstwa najczęściej nie dlatego że są niemądrzy, ale najczęściej dlatego że jest im wygodniej okłamać, a jeszcze częściej: korzystnie jest im manipulować. Aby samemu nie “paść ofiarom” własnych zasad – trzeba najpierw tak żyć żeby nie manipulować innych i nie okłamywać ich w sposób bezczelny.

Pamiętanie procesu myślowego jest tak ważne jak znajomość historii samego siebie albo swojego kraju. Historia nigdy nie jest wymierzona w nikogo, a ma za zadanie zastanawiać się więcej nad sobą i swoją postawą, co pozwala mi przyznać się do własnych błędów, skorygować swoje postępowanie, albo swoją opinię na dany temat – czasami nawet uniknąć tych błędów w rozmowach z innymi. To, co kiedyś uważałem za wadę, okazało się lekcją pokory i zrozumienia. A słowa mojego ojca – „To nie wada, to cecha. Ważne jest, jak z niej korzystasz” – stały się dla mnie wskazówką na całe życie.