instagram

Wejść na własną minę

Jedyne co rzeczywiście smakuje zamiast zemsty to jest pozwolić komuś wejść na minę, którą ktoś sam próbował pod kimś ustawić.

Pamiętam jak dzisiaj prezes jednej ze spółek w branży wakacyjnej dzwonił do mnie z pretensjami i wyrzutami o to, iż zaraz po tym jak pozwolił mi odejść, przeszedłem do konkurencji, gdzie następnie – wraz z całym zespołem – udało się zrealizować dość ciekawy pomysł na system rezerwacji. Taki system był rewolucyjny dla biznesu w którym pracowałem, jednak byłem całkowicie do niego przekonany i bezskutecznie próbowałem wdrożyć u swojego poprzedniego pracodawcy.

Ogromne pretensje i narzekania pracodawcy, a także straszenie zapisami o zakazie konkurencji właściwie nigdy się nie zmaterializowały, ponieważ żaden zakaz faktycznie mnie nie dotyczył. Postawiona mina nie mogła eksplodować. Pracodawca jednak doznał eksplozji. Próbując ograniczyć wdrożenie moich pomysłów doprowadził do mojego odejścia, tylko po to żeby uzyskać efekt przeciwny do zamierzonego – tracąc przeciwnika i uruchamiając na rynku model biznesowy któremu szczerze był przeciwny. Co gorsza pracodawca ustawiając system zakazów dodatkowo wpakował się przetransferowanie zdobytego przeze mnie know-how do swojego konkurenta.

Zastawiając na mnie blokadę w postaci warunkowania zatrudnienia realizacja czy zakazem realizacji słusznego pomysłu szybko zrozumiał, że ja w ten zakaz i na tą minę chętnie wejdę i zwolnię się z pracy, tylko po to żeby mina wybuchła nie pode mną, ale pod samym pracodawcą. Wylewnie komentował to prezes firmy z której odchodziłem wydzwaniając do mnie już kilka dni po tym jak zorientował się że tego samego dnia znalazłem zatrudnienie u konkurencji, jeszcze nie wiedząc nawet, że zrealizujemy tam pomysły które on sam odrzucał 😊

Zresztą podobny manewr praktykował mój nowy pracodawca zastawiając pod pracownikami różne zapisy umowne, które jak następnie w sądzie tłumaczył – wybuchły jemu w twarz i musiały być zmieniane wielokrotnie, co się wydarzyło w drodze aneksowania umów wszystkim pracownikom… ale to już zupełnie inna historia 🙄 Tylko moje własne doświadczenia pokazują zatem, że zastawianie min czasami się nie opłaca, bo ktoś z minimum determinacji i nieco sprytu wykorzysta ładunki tylko po to żeby dostać to czego chciał, a przy okazji narobić szkód temu kto złośliwie je podkładał.