instagram

Windows 2000

Wraz z nową przeprowadzką znajduję stare rzeczy. Pierwszy i przedostatni Windows, który faktycznie miał sens, a nie udawał coś czym jeszcze nie był.

Niewiele osób wie, ale tą płytę otrzymałem za darmo bezpośrednio od Microsoftu, i wówczas zainstalowałem z wypiekami nad ówczesnym Windows NT 4.0. Ku mojemu zaskoczeniu jednak na tej kopii działałem wiele wiele lat i nigdy nie zauważyłem jednego powodu, dla którego nie korzystać z “wersji beta”, choć oczywiście miałem zainstalowany na tej kopii każdy jeden z wielu “service packów” jakie ukazywały się w kolejnych latach. To jednak Windows, który działał wyjątkowo, tj. poprawnie w każdym aspekcie, i w każdym aspekcie był spójny z pozostałymi jego częściami – wliczając nazewnictwo, lokalizację elementów, a nawet szatę graficzną. Oczywiście ten Windows podobno nie współpracował z każdym sprzętem, choć ja przez lata wymieniałem różne sprzęty i nawet cały komputer i nigdy nie żałowałem braku obsługi czegoś co jeszcze miałby obsługiwać. System nie odtwarzał wszystkich gier, choć te w które ja grałem (wliczając te “pod DirectX”) działały poprawnie. Jedyne czego ten system “nie miał”, ale to nie miał dopiero w stosunku do jego następników, to technologia “ClearText”, a zatem dopiero z upowszechnieniem ekranów TFT na desktopach – korzystanie z Windows 2000 przestało dla mnie mieć sens.