instagram

Wracam tam co roku

Parę tygodni temu zdarzyło się coś dużego, o czym będę pewnie więcej pisał również tutaj. Dzisiaj kiedy wiemy dlaczego wróciłem lata temu porzucając moje przygody na Malcie, dzisiaj tam wracam praktycznie co roku.

Wracam, ale trochę nostalgicznie, jednak te powroty są po to żeby odkryć że nie wiążą się one z poczuciem żadnego żalu czy straty. Myśląc czemu stamtąd wyjechałem, myślę sobie że zdarzyło się wiele złego, ale paradoksalnie zdarzyło się więcej przygód, aniżeli byłoby gdybym tam został. Kiedy robisz tak duży twist w swoim życiu żeby powiedzieć: okay, dość pracy jadę mieszkać przy plaży – przechodzisz pewną przygodę. Analogicznie jednak musisz zrobić w życiu twist i przechodzisz zupełnie inne przygody kiedy jesteś stamtąd równie niespodziewanie zabierany gdziekolwiek indziej, nawet jeśli geograficznie wracasz tam, skąd przyjechałeś, to wracasz do zupełnie innego życia, pełnego nowych przygód.

Oczywiście najpewniej nie zostałbym na Malcie siedząc i patrząc się w morze. Coś musiałoby się zdarzyć, bo życie nawet w jednym i tym samym miejscu nie znosi braku zmian, a tym bardziej moje życie tego by nie zniosło. Obserwowałem jednak przygody wielu moich znajomych, którzy ze mną mieszkali wtedy tam i w jakimś sensie ich historie mogłyby być moimi. Wiem że to trudne historie, nie mniej a może nawet i bardziej trudne, aniżeli te które ostatecznie mnie później.