instagram

Wszyscy wkur***

Wszyscy chodzą wkur**** że coś im się zrobiło, starają się personifikować. Ludzie w pracy wkurzeni że muszą ciężko pracować, kobiety że zostały same, rodzina że nikt ich nie słucha. Wszyscy wkurzeni, że świat poszedł dalej.

Paulina uświadomiła mi że nie da się zadowolić wszystkich. To że większość będzie chodziła wkurzona, atakowała, narzekała, ponieważ zazdroszczą stylu bycia, albo zwyczajnie chcą być bardziej istotni dzisiaj aniżeli byli wczoraj. Kiedy mój świat wyszedł z kilku znajomych i zamienił się w dziesiątki i setki osób, które wręcz śnią o moim życiu* to permanentny stan niezadowolenia większości stał się jednak dla mnie całkowicie normalny i akceptowalny. Poziom wkurzenia zaczynam widzieć jako zjawisko statystyczne.

Stan permanentnego niezadowolenia jest podobno zresztą naszą cechą narodową, ale sądzę że wielu ludzi po prostu stara się znaleźć i obwinić innych za własne niepowodzenia. Podobno nawet miliard ludzi na świecie cierpi. Jeśli za tym całym cierpieniem stoją najzwyklejsze błędy w ludzkim rozumowaniu, jakieś rozerwanie związków przyczynowo – skutkowych, to trudno aby spodziewać się od cierpiących właściwych konkluzji czy diagnozy źródła ich własnych problemów.

To co wyniosłem z domu, konkretnie czego nauczył mnie mój ojciec, to że atrybutem mądrości jest rozumienie mechanizmów nawet niegodziwych w tym świecie, co oczywiście nigdy nie poiwnno być utożsamiane z przyzwoleniem na praktykowanie czegokolwiek. Nie ma jednak możliwości żeby coś naprawdę rozumieć i naprawdę się tym wkurzać jednocześnie. Wkurzenie jest zatem oznaką nie tyle słabości, co zwykłej ignorancji, braku zrozumienia zjawiska, a wręcz infantylności.