instagram

Złe przepisy na drodze do szczytnych celów

Wielokrotnie zastanawiam się co różni mentalność kapitalistów od urzędników. Przyłapuję jednak iż wielokrotnie źródło różnych kompletnie błędów jest to samo. Jest jedna “pra-przyczyna” większości błędów, jaka praktycznie dotyka w równym stopniu nas wszystkich, niezależnie od sektora gospodarki. Pewnie wszyscy w równym stopniu jesteśmy winni popełniania kompletnie różnych błędnych zachowań, których korzenie sięgają tego samego błędnego przekonania.

Nasze błędne przekonanie to nieumiejętność przyznawania się do błędów. Pamietam jeszcze doskonale jak po powrocie z Wielkiej Brytanii przestrzegano mnie że to kraj, w którym nie ma miejsca na pewne szczere wyznania braku wiedzy czy kompetencji. Wielu polskich przedsiębiorców uważa (na pokaz), że prowadzi wielki, międzynarodowy biznes, a błędy popełnione na pracownikach oraz na praktykach rynkowych są jedynie elementem koniecznym do osiągnięcia (subiektywnego) sukcesu. Analogicznie urzędnicy państwowi nie potrafią się przyznać do błędów, choć tutaj uzasadnieniem jest ochrona swoich własnych posad. To jednak dzięki tej samej “pra-przyczynie” wszystkich błędów – powoduje że wszyscy żyjemy w przekonaniu że czasami trzeba naruszać (złe) przepisy żeby osiągać (dobre) cele.

Niestety, w każdym przypadku błąd jest błędem, a co więcej większość, o ile nie wszystkie, błędy retrospektywnie były do uniknięcia. Żadko złe prawo jest złym prawem, a faktycznie jest zbiorem reguł zasad gry, którą wszyscy prowadzimy, chyba że mowa o przepisach które obiektywnie wszyscy naruszamy, a każdy kraj takie posiada. Niezależnie od tego to jednak samo przekonanie o nieomylności drogi, która prowadzi do szczytnych celów jest powodem większości zła, za które krytykuje się tak kapitalizm w sektorze prywatnym, jak i etatyzm w sektorze urzędniczym. W sektorze prywatnym ryzykowne zachowania na drodze do wielkiego sukcesu prowadzą jedynie do eskalacji ryzyka. Analogicznie, nie jestem w stanie pojąć jak łamanie zasad prawa miałoby w ogóle prowadzić do skuteczności w osiąganiu pro-państwowych celów. Zwykle dobre intencje i notoryczne przekraczanie granic prowadzą jedynie do zobojętnienia i eskalacji nadużyć, co w czasie kompletnie usuwa “szczytne cele”, nawet jeśli takowe w ogóle były przez kogoś zarysowane.

Oczywiście z mojej perspektywy to głównie nadużycia urzędników powinny skutkować większym piętnowaniem, a już na pewno większą i surowszą odpowiedzialnością. Jest jednak ku temu racjonalny argument. Urzędnicy, przeciwnie do przedsiębiorców, rzadko biorą prywatną odpowiedzialność dobrowolnie. Mówiąc inaczej, przedsiębiorca zwyczajowo bierze prywatną odpowiedzialność za swoje błędy, a urzędnik zwyczajowo ponosi błędy na odpowiedzialność społeczną. Żaden kraj nie odważył się na pełne wprowadzenie zasady równości obywateli wobec prawa, stosując pewne ulgi dla urzędników celem zapewnienia ich rzekomej skuteczności. Do czasu urzeczywistnienia zasady odpowiedzialności za swoje czyny uniezależnionej od funkcji w sektorze prywatnym lub państwowym, z tego właśnie powodu odpowiedzialność urzędników powinna być wielokrotnie większa, tak co do zasady skrupulatności wyłuskiwania błędów, jak i samej wysokości odpowiedzialności.

To do jakiego beztialstwa i zezwierzęcenia doprowadzić może fałszywa urzędnicza solidarność najlepiej pokazała sprawa Igora Stachowiaka, torturowanego na Wrocławskim komisariacie. Szczegóły uzasadnienia zwolnien policjantow, postepowan dyscyplinarnych, pokazuje jakim sukinsynstwem jest falszywie pojeta solidarnosc urzednikow, którzy na wszystkich szczeblach, a także w wąskim gronie kryli – tak koledzy kolegów, jak i przełożeni podwładnych. Jestem więcej niż pewien że żaden z usuniętych ze służby policjantów, komendantów policji nigdy nie chciał śmierci niewinnego człowieka na komisariacie. To po prostu prymat zawodowej solidarności doprowadził do tego że do sprawy doszło, a następnie próbowano ją zatuszować. Usprawnienie panstwa powinno rozpoczac sie od rozbijania systemu krycia naduzyc przez urzednikow, ktorymi kieruje falszywie pojety interes panstwowy lub chociażby fałszywa solidarność zawodowa.

Maciej Zagozda. Autor postu pracuje dla Taskscape Ltd. Taskscape dostarcza aplikację do zarządzania projektami. Poglądy wyrażone w tym artykule są wyłącznie poglądami osobistymi autora. Nie mają na celu odzwierciedlenie poglądów pracodawcy, klientów, ani podmiotów powiązanych.