instagram

Cwaniacy po obu stronach biurka

Śmieszne pytanie sędziego na dzień dobry “Jakim samochodem pan tutaj dzisiaj przyjechał i z jaką kobietą Pan wysiadał?”.

Pytanie oczywiście to “podpucha”. Jedno z niewielu na które trzeba odpowiedzieć szczerze i w pełni, albowiem tak sędzia sprawdza wiarygodność zeznań. Niepoprawna odpowiedź z pewnością byłaby uwzględniona w protokole w sekcji rozpoczynającej się tak: “zeznania uznano za niewiarygodne albowiem mówił że przyjechał starym polonezem z bardzo brzydkim mężczyzną”… Na każdej sali w sądach jest biurko sędziego, a po obu stronach biurka tacy sami cwaniacy :-)

Śmieszność tej sytuacji jest jednak taka, że pytanie jest możliwe do zadania na posiedzeniu tylko dlatego że siedzą sobie w tych dusznych gabinetach sądowych z przyklejonymi mordkami do szyb i gadają między sobą: “ooo, dzisiaj ten dzień że zagozda przyjechał” :-) ja z kolei jak przyjeżdżam, parkuję w liniach i myślę sobie “to jest ten dzień kiedy uczciwie kupię bilet całodzienny za parkowanie”, choć wiem że ani ja z nimi, ani oni ze mną całego dnia tam nie wytrzymają.

Dla mnie salto tej sytuacji jest jednak podwójne. Sędziowie, a może prawnicy w ogóle, to – oprócz osób technicznych, grupa z którą mi najłatwiej nawiązać kontakt, pomijając to że to miejsce tak zaszumione, że nikt nikogo tam dzisiaj już nie słucha.

Kwintesencja durności systemu panującego w tym kraju polega bowiem na jego kompletnej uznaniowości polegającej na możliwości wykrzywienia i dostosowania każdej procedury pod potrzeby prowadzącego, co wyklucza konieczność, a nawet zasadność, przeprowadzania jakichkolwiek etapów postępowania i zastępowanie ich fasadowymi czynnościami, które sprowadzają się do biurokratycznej przeszkody na drodze do zamknięcia dowolnej sprawy.