Wykończą gospodarkę
Kiedy partia szykowała się do władzy, najstarsi pamiętali że prezes sam przyznawał iż nie zna się na gospodarce, zatem przewidywano że wykończy gospodarkę.
Opozycja wręcz odliczała dni i godziny do czasu aż system sam się zawali, mimo że impreza trwała w najlepsze a głosy Hausnera, Kołodki, Balcerowicza gasły w mediach pod naporem strzelającego szampana. Dzisiaj okazuje się że szaleje drożyzna, rośnie inflacja, a co gorsza – zamykane są firmy.
Osobiście uważam że obecna sytuacja ma jednak drugie dno i grozi nam coś znacznie poważniejszego. Jeśli bowiem wynagrodzenia będą rosły tak szybko jak ceny, to wkrótce faktycznie dobijemy poziomem wynagrodzeń (i cen) do krajów Europy Zachodniej, o poziomie których nie mieliśmy co marzyć. Równie szybko co poziom cen, nie wzrasta ani poziom inwestycji, ani poziom wykształcenia, a co gorsza – nie rośnie również efektywność naszej gospodarki.
Oznacza to tak zwaną “pułapkę średniego rozwoju”, bo wraz z rosnącymi kosztami energii i pracy, wycofywać się będą z kraju inwestycje które powstały w tym kraju jedynie dzięki tańszej energii i pracy aniżeli tą którą można było zakupić w krajach bardziej rozwiniętych. Średnio konkurencyjny kraj ze średnio innowacyjną gospodarką – pod wzgldem rozwoju najpewniej bardzo szybko zatrzyma się niemal w miejscu.